W poniedziałek 16 stycznia rozegrano mecz 17. kolejki LaLiga pomiędzy Cadizem i Elche, a więc dwiema drużynami, które znajdują się w strefie spadkowej i walczą o utrzymanie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów, ale więcej niż o wyniku, mówi się o ogromnej kontrowersji, która pozbawiła Cadizu zwycięstwa.
Była 81. minuta spotkania. Drużyna Sergio Gonzaleza prowadziła 1:0 po trafieniu Briana Ocampo. Wówczas do siatki Cadizu trafił Ezequiel Ponce. Problem w tym, że gol nie powinien zostać uznany. Na powtórkach z kamer wyraźnie widać, że piłkarz był na spalonym w momencie podania. Arbiter nie przerwał gry, pozwolił przyjąć piłkę Ponce'owi, a następnie umieścić ją w bramce.
Do sędziego natychmiast podbiegli wściekli piłkarze Cadizu i żądali weryfikacji VAR. Ostatecznie arbiter poszedł do monitora, ale nie zmienił decyzji, co wzbudziło ogromne kontrowersje. Później okazało się, że sędzia sprawdzał na VAR potencjalny faul, który miał miejsce na dziewięć sekund przed strzałem, a nie spalony.
Potwierdził to Sergio Gonzalez. Trener Cadizu przyznał, że to nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy jego drużyna jest oszukana przez sędziów. Wyjawił, że po spotkaniu poszedł wyjaśnić sprawę z arbitrem głównym poniedziałkowego spotkania, a ten przyznał się do popełnienia fatalnego błędu.
- Poszedłem porozmawiać z Del Cerro Grande, a on przeprosił mnie za tę bramkę. To była wielka pomyłka. To nie jest normalne, że VAR nie widział sytuacji ze spalonym. Nie rozumiem tego. Prawda jest taka, że VAR i moja drużyna już od dłuższego czasu się nie dogadujemy - przyznał szkoleniowiec w rozmowie z dziennikiem "AS".
Zdecydowanie ostrzej na temat pomyłki sędziego wypowiedział się prezes Cadizu. - Tej sytuacji nie da się wyjaśnić. Domagam się poprawy pracy VAR-u na przyszłość. Tych dwóch punktów już nikt nam nie odda. To był spalony, co nie podlega żadnej dyskusji - zaznaczył Manuel Vizcaino.
Działacz wystosował również apel do Luisa Rubialesa, a więc prezesa Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej. Vizcaino podkreślił, że przedstawiciele RFEF (Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej) powinni skupić się na poprawie La Liga, a nie wydawać pieniądze na organizację superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej. Te rozgrywki promują jedynie wielkie kluby, z którymi Cadiz nie ma szans.
- No nic, pan Rubiales jest nam winien kilka punktów. Mniej superpucharów w Arabii, a więcej poświęcenia się temu, co ma do zrobienia, czyli naprawianiu VAR - podkreślił. Prezes Cadizu przyznał, że już wielokrotnie interweniował w tej sprawie u Rubialesa, ale nikt nie traktuje go poważnie.
- Wysłałem mu dwa listy i prawie ukarali mnie za pierwszy. (...) Rubialesa nie interesują małe zespoły. Jesteśmy nikim. RFEF to przepych, Arabia… a maluchy będą nadal cierpieć. (...) Jeśli spadniemy z ligi przez te dwa punkty to i tak nikt o tym nie będzie pamiętać - zakończył.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Remis mocno skomplikował sytuację Cadizu w LaLiga. Obecnie zajmują 18. lokatę z dorobkiem 16 punktów. Do bezpiecznego miejsca tracą zaledwie punkt. W kolejnym meczu Cadiz zmierzy się z Sevillą. Spotkanie zaplanowano na sobotę 21 stycznia. Początek o godzinie 21:00.