Xavi reaguje na wyczyny Lahoza w derbach Barcelony. "Powiedziałem mu"

- Wynik to nasza wina - podsumował krótko niepowodzenie w meczu z Espanyolem (1:1) Xavi Hernandez. Trener FC Barcelony poświęcił sporo uwagi także sędziemu, którego zachowanie wzbudziło wielkie kontrowersje. - Dzisiaj Lahoz stracił kontrolę nad grą. Gra wymknęła się spod kontroli - ocenił.

FC Barcelona tylko zremisowała z Espanyolem 1:1 w sobotnich derbach Katalonii i po 15 kolejkach ma na koncie 38 punktów. Tym samym roztrwoniła dwupunktową przewagę nad Realem Madryt, który w piątek wygrał 2:0 z Realem Valladolid i podobnie jak "Barca", ma już na koncie 38 punktów. Robert Lewandowski i jego koledzy utrzymali prowadzenie w tabeli La Liga tylko dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. 

Zobacz wideo Za kulisami skoczni w Oberstdorfie. Raj dla freaków. Trafiliśmy do skokowego raju

Xavi podsumował rozczarowujący remis z Espanyolem. Króciutko. "To nasza wina"

Sobotni mecz Barcelona rozpoczęła dobrze. Już w 7. minucie gola na 1:0 strzelił Marcos Alonso. Z upływem kolejnych minut gra piłkarzy Xaviego Hernandeza wyglądała jednak gorzej. Nieskuteczność i proste błędy otworzyły rywalom furtkę do wyrównania. W 73. minucie wspomniany Alonso sprokurował rzut karny, który wykorzystał Joselu i jak się okazało, zapewnił punkt swojej drużynie. 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Na dodatek Barcelona mecz kończyła w osłabieniu po czerwonej kartce dla Jordiego Alby. Defensor obejrzał dwie żółte kartki w przeciągu zaledwie czterech minut. Nie wiadomo jednak, czy słusznie, gdyż sędzia Mateu Lahoz w ostatnim kwadransie gry rozdawał kary indywidualne wręcz na prawo i lewo. Faktem jednak jest, że Barcelona nie wygrała, choć powinna. Takiego zdania jest Xavi Hernandez, który zjawił się na pomeczowej konferencji prasowej. 

- Wynik to nasza wina - rzucił krótko Hiszpan już na starcie. - Możemy rozmawiać o sędziach, ale błędy są nasze, kiedy wybaczasz tak wiele i nie jesteś skuteczny, takie rzeczy mogą się zdarzyć, to są mecze, które musisz wygrać - kontynuował. - Stwarzaliśmy okazje do 30. minuty, wtedy straciliśmy tempo i intensywność. Patrząc na grę, powinniśmy byli wygrać. Espanyol dobrze się bronił, ale prawie nie stwarzał okazji. My mieliśmy wyraźne szanse, aby strzelić 2:0… - dodał. 

Xavi nie ma żadnych złudzeń. W ostatni dzień roku drużyna na własne życzenie skomplikowała sobie walkę o tytuł mistrzowski. - Ważne było, aby zakończyć rok z pozytywnym wynikiem... To prawda, że ??nadal jesteśmy liderem w lidze obok Realu Madryt, ale straciliśmy dwa punkty przez nas samych - ocenił. - Dzisiaj wszyscy jesteśmy na siebie źli, bo wynik jest niesprawiedliwy w stosunku do tego, co zrobiliśmy, ale taki jest futbol - dodał. 

Szkoleniowiec nie uniknął pytań o zachowanie arbitra Mateu Lahoza i czy jego zdaniem, miało ono wpływ na wynik meczu. Xavi podkreślił, że pretensje o wynik można mieć tylko do siebie. Przyznał jednak, że sędzia w pewnym momencie zupełnie się pogubił. 

- Pytacie mnie o sędziego, a ja nie mogę go kontrolować. Powinien wyjść i porozmawiać o swoich decyzjach (...) Lahoz to sędzia, który podejmuje decyzje spokojnie, ale dzisiaj stracił kontrolę. Jednak nie obwiniam go o nic - powiedział. - Pod koniec meczu powiedziałem mu, że stracił kontrolę… Odpowiedział: "Myślisz, że ja straciłem kontrolę?" - ujawnił.

Więcej o: