FC Barcelona wydała w ostatnim okienku transferowym ponad 150 mln euro, kupując m.in. Raphinhę z Leeds United (58 milionów euro), czy Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium (45 milionów euro). Aktualnemu wicemistrzowi Hiszpanii nie przeszkadzał wówczas fakt, że na koncie widniało około 1,3 miliarda euro zadłużenia. Klub zarządzany przez Joana Laportę omijał wszelkie możliwe ograniczenia, uruchamiając kolejne dźwignie finansowe. Władze LaLigi dogłębnie przeanalizowały przypadek "Dumy Katalonii" i zdecydowały się zreformować dotychczasowe zasady.
Dźwignie finansowe, które Barcelona uruchomiła przed rozpoczęciem obecnego sezonu, całkiem nieźle pomogły obejść regulaminy najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. "Duma Katalonii" sprzedała około 25% dochodów z praw telewizyjnych meczów La Ligi na następne 25 lat, ale również postanowiła pozbyć się 49,9% udziałów Barca Studios. Takie rozwiązania zwiększyły dochody klubu i pozwoliły przeprowadzić im ofensywę transferową.
- La Liga wprowadza nowe zasady finansowe. Ostatnie dokonania FC Barcelony nie będą już mogły się powtórzyć - poinformowało Diario Sports. Władze najlepszej ligi piłkarskiej w Hiszpanii zdecydowały się zawiesić możliwość sprzedawania aktywów w celu zwiększenia przychodów w klubach.
Nowe reformy władz La Ligi:
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Mistrzostwa świata w Katarze nieco zatrzymały rozgrywki najlepszej ligi w Hiszpanii. LaLiga wznowi jednak swoją działalność w najbliższy czwartek (29 grudnia), kiedy dojdzie do pojedynków Girona - Real Vallecano oraz Betis - Athletic Bilbao. Liderem tabeli obecnego sezonu jest FC Barcelona, która o dwa punkty wyprzedza Real Madryt.