Robert Lewandowski dostał czerwoną kartkę w wyjazdowym meczu Barcelony z Osasuną Pampeluna (2:1), tuż przed przerwą na mistrzostwa świata w Katarze. Sędzia Gil Manzano odnotował gest Polaka po zejściu z boiska (dotknięcie nosa), przez co władze ligi zdecydowały się zawiesić go na trzy mecze. - Ten gest był skierowany w kierunku trenera. Rozmawialiśmy o tym tydzień temu i, niestety, we wtorek taka sytuacja miała miejsce - tłumaczył Lewandowski.
FC Barcelona złożyła po raz drugi odwołanie do Komisji Odwoławczej. - Hiszpański klub ma nadzieję, że klub zmniejszy zawieszenie. We wtorek złożył niezbędne dokumenty, bo już w środę upływał termin odwołania - czytamy w katalońskiej gazecie "Sport".
- Będziemy się odwoływać. Uważamy, że jest to przesadzona kara. To był impulsywny gest, który on sam perfekcyjnie wyjaśnił. Kara jest zbyt wysoka i zobaczymy, czy będziemy w stanie ją obniżyć. Robert jest wzorem pod względem zachowania, zawsze nim był, dlatego uważamy, że otrzymał zbyt wysoką karę - tłumaczył tydzień temu Lewandowskiego, Xavi, trener FC Barcelony.
Jeśli kara zostanie utrzymana, to Robert Lewandowski nie wystąpi w trzech meczach La Ligi: derbach z Espanyolem na Camp Nou (31 grudnia), na wyjeździe z Atletico Madryt (8 stycznia) oraz z Betisem (15 stycznia).
Lewandowski dotychczas w FC Barcelonie ma znakomity bilans. Zagrał 19 spotkań, zdobył 18 bramek i miał cztery asysty. Z 13 golami jest najskuteczniejszym zawodnikiem La Ligi.
FC Barcelona po 14 kolejkach prowadzi w tabeli Primera Division. Ma 37 punktów, dwa więcej od obrońcy trofeum - Realu Madryt.