FC Barcelona ma za sobą intensywne letnie okno transferowe. Wicemistrzowie Hiszpanii uruchomili kilka "dźwigni finansowych", dzięki którym na transfery wydali ponad 150 milionów euro. Do klubu trafili m.in. Robert Lewandowski i Raphinha. Dokonane transakcje przyniosły wymierny efekt - Barcelona prowadzi w klasyfikacji La Liga. I mimo że aktualnie trwa przerwa na mistrzostwa świata, to władze klubu już myślą o wzmocnieniach podczas zimowego okna transferowego. Media donosiły, że Katalończycy będą chcieli znaleźć następcę Sergio Busquetsa. Jednak najnowsze wypowiedzi Joana Laporty wskazują, że zimą nie będzie łatwo o pozyskanie nowych piłkarzy.
Prezes Barcelony przyznał, że choć transfery w styczniu miałyby większy sens, to raczej klub nie zdecyduje się na zakup nowych zawodników. Zdaniem Laporty, drużyna odnosi sukcesy i nie potrzebuje dodatkowych wzmocnień.
- Teraz działamy na zasadzie 1/1 w ramach finansowego fair play w La Liga, ale od lata wrócimy do zasady 1/4. W związku z tym, gdybyśmy mieli ściągnąć jakiegoś gracza, to lepiej to zrobić zimą. Jednak uważam, że nie jest to konieczne. Mamy bardzo konkurencyjny zespół. Pokazują to także tegoroczne mistrzostwa świata. Do Kataru pojechało aż 17 naszych piłkarzy - najwięcej spośród wszystkich klubów. To pokazuje, że Xavi wykonuje znakomitą pracę - przyznał Laporta.
- Nie planujemy żadnych działań na rynku transferowym w styczniu, chyba że wystąpią nieprzewidziane okoliczności, które będziemy musieli natychmiast rozwiązać. Jesteśmy zadowoleni z naszych wyników, mimo delikatnego poślizgu w Lidze Mistrzów [brak awansu do 1/8 finału i spadek do Ligi Europy, przyp.red.] - podkreślił.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Laporta nie gryzł się w język i po raz kolejny uderzył w La Ligę. Hiszpan przyznał, że nawet jeśli klub byłby zainteresowany pozyskaniem nowych piłkarzy, to regulacje Primera Division mu na to nie pozwalają. - La Liga nie ułatwia nam życia na rynku transferowym. Mogę wręcz powiedzieć, że nas coraz bardziej ogranicza. Działacze ligi nie ustają w wysiłkach i ustalają coraz surowsze limity. Gdyby dawno temu mieli taką obsesję na punkcie "fair play", nie bylibyśmy tacy, jak teraz. Mam nadzieję, że zwycięży większa elastyczność - ocenił prezes Barcelony.
Aktualnie wicemistrzowie Hiszpanii prowadzą w tabeli Primera Division z dwoma punktami przewagi nad Realem Madryt. Kolejny mecz w rozgrywkach ligowych rozegrają 31 grudnia z Espanyolem. Z kolei w europejskich pucharach podopieczni Xaviego Hernandeza zagrają w 1/16 Ligi Europy z Manchesterem United.