Robert Lewandowski po ośmiu latach opuścił Bayern Monachium i przeniósł się do FC Barcelony. O transfer nie było łatwo. Niemcy nie chcieli oddawać swojego najlepszego napastnika za bezcen. Po tygodniach negocjacji w końcu osiągnęli zadowalającą cenę. Katalończycy musieli zapłacić 45 milionów bazowej kwoty plus kolejne 5 milionów w bonusach.
Taka inwestycja mocno nadszarpnęła budżet pogrążonej w kryzysie finansowym FC Barcelony. Pierwotnie klub planował wydać na napastnika maksymalnie 35 milionów euro. Szybko z pomocą przyszedł jednak sam zainteresowany.
Jak ujawnia "Sport Bild", Robert Lewandowski zrzekł się znacznej części wynagrodzenia, obiecanego mu pierwotnie przez Katalończyków, byle sfinalizować transfer. Miał zrezygnować z 10 milionów euro z rocznej pensji. Co więcej, pomógł także jego agent, Pini Zahavi, który zgodził się na obniżkę prowizji. Można zatem powiedzieć, że piłkarz i jego współpracownik wyrównali "straty" Barcelony.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Inwestycja w Lewandowskiego zdecydowanie opłaciła się FC Barcelonie. Polak szybko odnalazł się w nowym otoczeniu i imponuje skutecznością. W 25 meczach we wszystkich rozgrywkach strzelił aż 19 goli. Z 13 bramkami jest liderem klasyfikacji strzelców La Liga.
Jedynym cieniem na dotychczasowej współpracy, kładzie się słaby wynik drużyny w Lidze Mistrzów. Nawet skuteczność Lewandowskiego, nie była w stanie zapewnić Katalończykom awansu do 1/8 finału. Lepsze w fazie grupowej okazały się Bayern Monachium oraz Inter Mediolan. "Barca" na wiosnę zagra tylko w Lidze Europy. Jej przeciwnikiem w 1/16 finału będzie Manchester United.