Reprezentant Polski w 31. minucie starcia w Pampelunie otrzymał czerwoną kartką, na skutek dwóch żółtych. Schodząc z boiska wykonał gest w kierunku nosa, który sędzia Jesus Gil Manzano zinterpretował jako wyraz dezaprobaty dla swojej pracy. Po spotkaniu Lewandowski tłumaczył, iż nie było to skierowanego do arbitra spotkania, a Xaviego, z którym wcześniej rozmawiał. Trener Barcelony uczulał 34-latka przed czerwoną kartką.
Członkowie Komisji ds. Rozgrywek zebrali się w czwartek, lecz Polak decyzję o ewentualnej karze ma poznać dopiero w sobotę. Zdaniem "ASa" w Barcelonie są bardzo pesymistycznie nastawieni do wyroku. - "Klub przyjmuje za pewnik, że napastnik zostanie ukarany jednym meczem zawieszenia za dwie żółte kartki i dwoma za wyrażenie pogardy wobec sędziego" - pisze dziennik.
Wszystko przez to, iż sędzia swoją interpretację zachowania Lewandowskiego zapisał w protokole meczowym. Klub będzie bronił tłumaczeń zawodnika, ale wszystko pozostaje w rękach Komisji. Jeśli będą się trzymać wizji sędziego to "perspektywy są ponure" - cytując "ASa".
Jeśli Lewandowski zostanie ukarany na trzy mecze, ominą go spotkania z Espanyolem, Atletico Madryt oraz Realem Betis. W takiej sytuacji Polak do gry wróciłby dopiero 22 stycznia na mecz z Getafe. Ewentualna kara nie będzie obejmować rozgrywek pucharowych w Hiszpanii.