W meczu z Osasuną Lewandowski otrzymał pierwszą żółtą kartkę w 11. minucie meczu, a już 20 minut później sędzia Jesus Manzano pokazał Polakowi drugą żółtą kartkę i wyrzucił go z boiska. Lewandowski, schodząc z murawy, dotknął palcem nosa w wymownym geście, co spotkało się z licznymi głosami krytyki, a sprawę postanowiła zbadać komisja ligi. Pierwotnie decyzja miała zostać ogłoszona dziś, ale władze hiszpańskiej piłki uznały, że nie muszą się spieszyć.
W nadchodzący weekend hiszpańskie kluby zmierzą się w rozgrywkach Pucharu Króla, ale nie dotyczy to FC Barcelony. Klub z Katalonii, jako zespół grający w Superpucharze Hiszpanii, opuszcza pierwszą rundę pucharowych zmagań, co skłoniło władze RFEF do przełożenia decyzji w sprawie zawieszenia Roberta Lewandowskiego.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Hiszpańska federacja doszła do wniosku, że nie ma sensu powoływać 3-osobowej komisji dyscyplinarnej w piątek, ponieważ zawieszenie Polaka nie obowiązuje w Pucharze Króla. Na razie wiadomo, że napastnik Barcelony opuści mecz ligowy z Espanyolem, 31 grudnia, ale kara może być dużo bardziej dotkliwa.
Robertowi Lewandowskiemu grozi zawieszenia na dwa dodatkowe mecze, ale hiszpańska federacja nie zdecydowała, kiedy zwoła komisję, która podejmie decyzję. W hiszpańskich mediach pojawiła się informacja, że stanie się to w przyszłym tygodniu.
Przypomnijmy, co odnotował sędzia Jesus Marzano w pomeczowym protokole: "Kierując się w stronę wyjścia z boiska, zawodnik dwukrotnie wykonał gest dezaprobaty dla decyzji sędziego, polegający na przyłożeniu palca do nosa, a następnie wskazaniu kciukiem w jego kierunku. Kiedy już miał opuścić pole gry, powtórzył gest, patrząc w stronę sędziego asystenta nr 1 i sędziego technicznego".
Podobnie jak Lewandowski, również Gerad Pique poczeka dłużej na decyzję organów dyscyplinarnych. Hiszpański obrońca zakończył karierę, więc jego obraźliwe słowa w kierunku arbitra nie będą skutkowały zawieszeniem, a prawdopodobnie karą finansową.