Nieudane mecze z Interem oraz Realem sprawiły, że FC Barcelona w spotkaniu z Villarreal liczyła na przełamanie kiepskiej passy. Pomóc miała w tym sportowa złość Roberta Lewandowskiego, który czekał na ligową bramkę od spotkania z Mallorcą (1:0).
Rywal nie należał do najłatwiejszych, bowiem przed tym spotkaniem Villarreal zajmował siódme miejsce w tabeli ligi hiszpańskiej. Co prawda Barcelona to wicelider, ale że ostatnio nie zachwycała, to jej zwycięstwo nie było oczywiste.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Pierwsze 30 minut spotkania było dosyć wyrównane. Obie drużyny miały swoje szanse na zdobycie bramki, lecz nie udało się ich wykorzystać. Wtedy swój kunszt pokazał Robert Lewandowski, który oszukał kilku graczy rywala i trafił do pustej bramki. Był to jego 10. gol w LaLidze.
W 35. minucie Polak trafił po raz drugi. Tym razem zdecydował się na strzał ze skraju pola karnego i powiększył swój ligowy dorobek strzelecki do 11 trafień.
Katalończycy poszli za ciosem i niedługo później doprowadzili do stanu 3:0. W 38. minucie gola strzelił Ansu Fati.
Jak się później okazało, były to wszystkie bramki w tym spotkaniu. Po tej wygranej Barcelona ma 25 punktów i jest na drugim miejscu w tabeli LaLigi. Lewandowski z 11 golami jest liderem klasyfikacji strzelców rozgrywek.