Jerzy Dudek opowiedział w Kanale Sportowym anegdotę z czasów gry w Realu Madryt. W tamtym okresie często zapraszał do stolicy Hiszpanii inne znane osoby. Jednym z jego gości był słynny pięściarz Dariusz Michalczewski. Wizyta popularnego "Tigera" niemal nie skończyła się pobiciem Cristiano Ronaldo. Portugalczyk nie zrobił na nim najlepszego wrażenia.
Mowa tu o sezonie 2009/2010, pierwszym, który Ronaldo spędził na Santiago Bernabeu. Real Madryt grał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Lyonem i sensacyjnie odpadł z rywalizacji po przegranej 0:1 na wyjeździe i remisie 1:1 na własnym stadionie. Wówczas do Madrytu razem ze swoją ekipą zawitał Dariusz Michalczewski, który koniecznie chciał się spotkać z Cristiano Ronaldo. Podobne marzenie miała też spora grupka dzieci, oczekujących na swojego idola. - Kiedy będzie ten Cristiano? Zobacz tu dzieciaki, wszyscy czekają. Kiedy będzie ten Cristiano? - gorączkował się pięściarz, czekając na niego razem z Dudkiem po treningu.
Kiedy w końcu słynny napastnik się zjawił, rozczarował, a nawet rozwścieczył Michalczewskiego swoim zachowaniem. - Cristiano zaczyna odpychać te dzieciaki, bo musi się dopchać do drzwi. Wychodzi i ani jednemu nie daje autografu - wspominał Jerzy Dudek. - Co on k...a? Ja p......ę! Mam go gdzieś w tyłku! Nie chcę tego zdjęcia, ani tego autografu, ale tym dzieciom niech podpisuje! Chyba mu wywalę zaraz! - miał krzyczeć Michalczewski i już rwał się, by zaatakować Portugalczyka.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Pięściarza w porę zatrzymali Jerzy Dudek i reszta ekipy. - Ja tu nie przyjechałem robić zdjęć, nic podpisywać, ja tu przyjechałem wygrać Ligę Mistrzów - mówił rozżalony Ronaldo. - Dobrze, że byli tam ci koledzy Darka, że go trzymali wszyscy. No i uratowaliśmy życie Cristiano i te rekordy wszystkie, jakie były później - podsumował żartobliwie Dudek.
W sumie Cristiano Ronaldo rozegrał w Realu aż 9 sezonów, cztery razy zdobywał z nim puchar Ligi Mistrzów i dwa razy sięgał po mistrzostwo i puchar Hiszpanii.