Czarne chmury nad Barceloną. Wierzyciele żądają zaległych rat za transfery

Problemy finansowe FC Barcelony po raz kolejny dają o sobie znać. Jak informuje Catalunya Radio, klub zalega Manchesterowi City z płatnością za zimowy transfer Ferrana Torresa, a nie jest to jego jedyny niespłacony dług.

W styczniu tego roku Barcelona pozyskała Ferrana Torresa z Manchesteru City za około 55 mln euro. Strony dogadały się, że płatność zostanie rozłożona na raty. Okazuje się jednak, że nawet pomimo uruchomienia latem dźwigni finansowych, Katalończycy mają spore problemy z opłaceniem tego transferu.

Zobacz wideo Robert Lewandowski czy Sadio Mane? Kibice w Monachium wybrali

Barcelona nadal nie zapłaciła za Ferrana. To wierzchołek góry lodowej

Kilka dni temu Barcelona opublikowała raport finansowy, w którym poinformowano, że ostatni sezon udało się zakończyć z przychodem na poziomie 1,017 mld euro i zyskiem w wysokości 98 mln. Pomimo tego wicemistrzowie Hiszpanii nadal mają sporo zobowiązań finansowych.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jak informuje Catalunya Radio, wicemistrzowie Hiszpanii mają bardzo duży problem z opłaceniem transferu Ferrana Torresa. Z 55 mln euro, które mieli zapłacić Manchesterowi City, dotychczas wypłacili zaledwie trzy miliony euro. Co gorsza, mistrzowie Anglii oczekują, że całą kwotę dostaną jeszcze przed końcem roku.

Problemy związane z płatnością za Ferrana nie są jedynymi, z jakimi musi zmagać się Barcelona. Ze wspomnianego raportu wynika, że musi ona jeszcze przelać Ajaxowi 32 mln euro za Frenkiego de Jonga i 10 mln za Sergino Desta. Inne zaległości dotyczą zawodników, którzy zdążyli już zmienić pracodawców: Juventus oczekuje 36 mln za Miralema Pjanicia (obecnie Sharjah FC), a Liverpool 14 mln za Philippe Coutinho (Aston Villa).

Marnym pocieszeniem będzie to, że nadal oczekiwane jest 10 mln euro od Wolverhampton z tytułu wypożyczenia Trincao. Ponadto Aston Villa w ramach rozliczenia przeleje Liverpoolowi 10 mln za Coutinho. Jednak nawet po uregulowaniu tych należności, dług wobec innych klubów będzie wynosił 124 mln. 

Barcelona zmuszona do oszczędzania. "Nie jest w dobrej kondycji"

Mimo że Barcelona nie narzeka na nadmiar pieniędzy, ale to nie przeszkadza jej to podnosić wydatków na pensje. W porównaniu do minionych rozgrywek wzrosły one o 138 mln euro i obecnie wynoszą 656 mln. To drugi najwyższy wynik w historii klubu, w sezonie 2018/19 na wypłaty poszło 671 mln.

Na dłuższą metę trzeba będzie jednak szukać oszczędności, o czym mówił wiceprezes Eduard Romeu.  - Z ekonomicznego punktu widzenia, można powiedzieć, że uratowaliśmy Barcelonę, ale klub nadal nie jest w dobrej kondycji. Dziś potrzebujemy wiele surowości i rygoru. - stwierdził w rozmowie z Catalunya Radio. Dodał też, że pełne uzdrowienie finansów klubu będzie możliwe za pięć lat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.