Robert Lewandowski wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski do Barcelony, gdzie szykuje się do kolejnego meczu w LaLidze. Napastnik, który w meczach z Holandią (0:2) i Walią (1:0) nie zdołał strzelić gola, zapewne będzie chciał sobie powetować te niepowodzenia w sobotę, gdy jego zespół zagra z Mallorcą. Dla Lewandowskiego nie będzie to pierwsza wizyta na tej wyspie, lecz wcześniej nie gościł tam po to, aby zagrać w oficjalnym meczu.
W najbliższym spotkaniu polski napastnik będzie chciał podtrzymać swoją świetną serię bramkową. Od kiedy dołączył do katalońskiego zespołu, trafiał w każdym meczu ligowym, poza debiutem z Rayo Vallecano (0:0). W sześciu spotkaniach udało mu się strzelić osiem goli, dzięki czemu jest też liderem klasyfikacji strzelców LaLigi.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Teraz Lewandowski uda się na doskonale znany mu teren, jakim jest największa wyspa na Balearach. 34-latek często spędzał tam letnie przerwy między sezonami. W zeszłym roku kupił też luksusową posiadłość w mieście Calvia, poza tym w kilku lokacjach na Mallorce - głównym dziedzińcu zamku Castell de Bellver, Llotja de Palma czy tarasie przy katedrze La Seu - kręcono ujęcia do dokumentu o Polaku, który powstaje na zlecenie Amazon Prime. Z tych powodów "Ultima Hora" pisze o nim jako o "groźnym sąsiedzie". "Napastnik Barcelony, właściciel domu na wyspie, gdzie do niedawna spędzał wakacje, po raz pierwszy odwiedzi stolicę Balearów, aby rozegrać oficjalny mecz i dalej ostrzyć kły" - czytamy także.
W spotkaniu z Mallorcą o kolejne trafienie nie będzie jednak łatwo. Dotychczas podopieczni Javiera Aguirre rozegrali trzy mecze domowe i stracili w nich trzy gole (dwa z Betisem i jeden z Gironą). Co więcej, każdy z nich padł z rzutu karnego, stąd Barcelona będzie miała okazję stać się pierwszą drużyną przyjezdną, która w tym sezonie zdobyła gola z akcji na stadionie Son Moix.
Dodatkowym utrudnieniem dla wicemistrzów Hiszpanii będzie to, że Xavi nie będzie mógł skorzystać z czterech istotnych piłkarzy. Frenkie de Jong, Memphis Depay, Jules Kounde i Ronald Araujo wrócili ze zgrupowań reprezentacji z kontuzjami wykluczającymi ich udział w tym spotkaniu. Najgorsza jest sytuacja Urugwajczyka, którego uraz okazał się na tyle poważny, że potrzebna była operacja. Z tego powodu wróci do gry zapewne dopiero po mistrzostwach świata.