Były piłkarz Realu zmarnował talent i przehulał majątek. "Myślałem, że jestem bogiem"

- "Myślałem, że jestem bogiem. Kocham kobiety i za dużo imprezuję i nie można tego połączyć z piłką nożną - przyznaje Royston Drenthe w rozmowie z "The Sun". Piłkarz, który 15 lat temu był uznawany za wielki talent, zmarnował swoją karierę i teraz zdecydowanie o tym mówi.

Royston Drenthe ma 33 lata, grał w barwach Feyenoordu, Realu Madryt czy Evertonu, a potem został ogłoszony bankrutem. – Od zawsze byłem pod lupą. Nie znam szczegółów sprawy, ale jeśli jest tak, jak myślę, nie jest to aż tak poważna kwestia. Na pewno zostanie wyjaśniona – przekonywał piłkarz w 2020 roku.

Zobacz wideo Lewandowski i Salihamidzić pod szatnią. Wyjątkowe ujęcia

"Moim marzeniem było wejść do szatni Realu Madryt"

Drenthe był też znany z wystawnego stylu życia. Lubił imprezować, był uzależniony od alkoholu, często nosił drogie zegarki, otrzymał mnóstwo mandatów za przekroczenie prędkości, a w biografii napisał, że przehulał 3,5 miliona euro.

- Moim marzeniem było wejść do szatni Realu Madryt, nigdy tego nie zapomnę - przyznaje teraz piłkarz. - Ale jest życie piłkarza i życie człowieka. Możesz to mieszać do pewnego momentu, ale nie widziałem potrzeby zmiany mojego stylu życia od razu - otwarcie wyznaje cytowany przez "The Sun"

Po pewnym czasie przemyślał jednak swoje zachowanie. - Teraz mam świadomość, że nie postąpiłem właściwie, że popełniłem błędy. Nie byłem gotowy na zawodowstwo. Myślałem, że jestem bogiem. Kocham kobiety i za dużo imprezuję i nie można tego połączyć z piłką nożną - otwarcie mówi Holender.

Royston Drenthe uchodził za jeden z największych talentów w europejskiej piłce. W 2007 roku ówczesny piłkarz Feyenoordu przeniósł się do Realu Madryt za 14 milionów euro. Jego kariera nie potoczyła się jednak tak, jak można było się spodziewać.

Drenthe nie tylko nie podbił Madrytu, ale też nie zaistniał na dobre w futbolu na najwyższym poziomie. Po trzech latach spędzonych w Realu piłkarz był wypożyczany do Herculesa Alicante oraz Evertonu. W 2012 roku Holender trafił do rosyjskiej Ałaniji Władykaukaz, a później grał jeszcze w Reading, Sheffield Wednesday, Kayseri Erciyesspor, Baniyas, Sparcie Rotterdam oraz trzecioligowym holenderskim klubie Kozakken Boys.

Właściwie Drenthe nie potrafi zrozumieć, jak to się stało, że stracił cały majątek. Piłkarz za swoje kłopoty finansowe winą obarczał agenta i radził młodszym kolegom, by uważali na umowy z ludźmi, którzy ich reprezentują. – Wiedziałem, że w Realu zarobię 1,8 miliona euro w pierwszym sezonie, ale nic więcej. To było strasznie słabe, bo później agent kontrolował wszystko - wyjaśnił Holender.

Teraz jednak Drenthe zdaje sobie sprawę, że to jego styl życia zaprzepaścił szansę na wielką karierę. - Za każdym razem uczę się czegoś nowego, ale to, co się stało, po prostu się stało - wyznał zawodnik, który w barwach Realu Madryt rozegrał 65 meczów

Więcej o:
Copyright © Agora SA