Robert Lewandowski rozpoczął sezon w LaLiga od strzelenia czterech goli w trzech pierwszych kolejkach. Polak nie trafiał tylko w pierwszym meczu z Rayo Vallecano (0:0); potem ustrzelił dublety w pojedynkach z Realem Sociedad (4:1) i Realem Valladolid (4:0).
Sobotni mecz czwartej kolejki jest jak dotąd najbardziej wymagającym dla Barcy w tym sezonie. Jej rywalem jest Sevilla, która, choć zawodzi na początku rozgrywek, zawsze jest groźnym przeciwnikiem, zwłaszcza w pojedynkach z mocniejszymi ekipami.
Barca właściwie od pierwszych minut pokazywała, że jest w znacznie lepszej dyspozycji. W 21. minucie Robert Lewandowski był o krok od strzelenia gola - przerzucił piłkę nad Bono i choć obrońcy Sevilli wybili ją z linii bramkowej, po chwili do siatki skierował ją Raphinha.
Kwadrans później sam Lewandowski wpisał się na listę strzelców. Były piłkarz Sevilli, Jules Kounde znakomicie dograł do Polaka, a ten przepięknym uderzeniem z powietrza podwyższył na 2:0, strzelając tym samym swoją piątą bramkę w tym sezonie.