FC Barcelona stworzyła sobie kolejny, niepotrzebny problem. Niechciany

Jordi Alba postanowił zostać w FC Barcelonie. Decyzja obrońcy spotkała się z niezadowoleniem kibiców. Zdaniem Jose Felixa Diaza, na taką postawę sympatyków drużyny wpływ miał przede wszystkim kataloński klub, który przekazał opinii publicznej jedynie część informacji na temat sytuacji 33-letniego piłkarza. "Wykreowali sobie kolejny, niepotrzebny problem" - grzmiał dziennikarz.

FC Barcelona już od kilku lat zmaga się z poważnymi problemami finansowymi. Mimo to kataloński klub pozostawał aktywny na rynku transferowym. Tego lata do drużyny dołączyli m.in. Robert Lewandowski, Raphinha i Jules Kounde. Było to możliwe dzięki uruchamianiu kolejnych dźwigni finansowych. Co więcej, poproszono także kilku czołowych zawodników o obniżenie pensji. W gronie takich piłkarzy znaleźli się Gerard Pique, Sergio Busquets oraz Jordi Alba. Ostatecznie żaden z nich nie zgodził się na taki ruch, a największa krytyka spadła na ostatniego z wymienionych piłkarzy.

Zobacz wideo Szpilka o freakach. „Kiedyś byłbym tam największą gwiazdą. Ale wyrosłem z tego"

Jordi Alba niechciany w Barcelonie. Kataloński klub nie okazał mu szacunku

Zdaniem Jose Felixa Diaza, dziennikarza "Marcy", FC Barcelona wykreowała sobie "kolejny, niepotrzebny problem". Sympatycy klubu są wściekli na Albę, że ten nie zgodził się obniżyć wynagrodzenia, czego upust dali w mediach społecznościowych. Według dziennikarza, na taką postawę kibiców wpływ miały władze katalońskiego zespołu, które ujawniły tylko część informacji na temat Alby. Przekazano fanom, że 33-letni lewy obrońca sprzeciwił się obniżce wynagrodzenia, jednak nie wspomniano, że kilka lat wcześniej ten sam zawodnik zgodził się wprowadzić zmiany w umowie i odroczył pensję na trzy lata. Zdaniem Diaza, wicemistrzowie Hiszpanii nie okazali piłkarzowi odpowiedniego szacunku. 

Co więcej, Barcelona oraz jej sympatycy naciskali na Albę, by ten zmienił otoczenie. Kataloński klub doszedł już nawet do porozumienia z Interem Mediolan w sprawie wypożyczenia Hiszpana. Na jego mocy wicemistrzowie Włoch mieli pokrywać 60% pensji 33-latka, natomiast pozostałe 40% miało leżeć w gestii Barcelony. Jednak wspomniane porozumienie zostało osiągnięte za plecami obrońcy, który ostatecznie odmówił przenosin. "Piłkarz jest zraniony wywieraną na niego presją i ujawnionymi informacjami, które są dalekie od prawdy, ale nadal wierzy, że może pozostać w drużynie i pomóc jej wrócić do najlepszej formy" - podkreśla dziennikarz. 

Jednak sytuacja Alby jest bardzo trudna. Bowiem do dyspozycji Xaviego Hernandeza poza Hiszpanem jest także Alex Balde. W ostatnich meczach to właśnie na 18-latka stawiał hiszpański szkoleniowiec. Taki obrót spraw może doprowadzić do tego, że 33-latek nie będzie miał zbyt wielu okazji do gry, co skomplikuje jego udział na mistrzostwach świata w Katarze.

W tym sezonie Alba wystąpił w dwóch spotkaniach ligowych. W meczu pierwszej kolejki z Rayo Vallecano rozegrał 82 minuty. Ale już w drugiej serii gier, w starciu z Realem Sociedad, pojawił się na murawie tylko na 18 ostatnich minut. Z kolei całe spotkanie z Realem Valladolid przesiedział na ławce rezerwowych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.