Robert Lewandowski ma bardzo dobre wejście do Primera Division. Polak w pierwszych trzech meczach ligowych zdobył cztery bramki i jest obecnie liderem klasyfikacji strzelców. Napastnik bardzo szybko zyskał też zaufanie kolegów z zespołu oraz kibiców FC Barcelony. Czy 34-latek stanie się kolejną legendą katalońskiego klubu?
W Bayernie Monachium Lewandowski przez długi czas pracował na status legendy drużyny oraz całej ligi. Po ośmiu latach w Bawarii śmiało można powiedzieć, że Lewandowski stał się ikoną i długo może nie być napastnika, który będzie w Bayernie pełnił tak istotną rolę, jaką odgrywał Polak.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Teraz przed kapitanem reprezentacji Polski wszystko zaczyna się od zera. Nowy klub to nowe szanse. Napastnik znów musi pracować na miano ikony. Zdaniem Kamila Kosowskiego w Hiszpanii o ten status łatwo nie będzie.
"Robert od razu zdobył przychylność kibiców na Camp Nou. To dopiero początek, ale nie sądzę, by stał się kimś takim jak Ronaldinho czy Leo Messi. Teraz znów musi pracować na status klubowej legendy, a łatwo nie będzie. Napisałem legendy, bo status gwiazdy Barcy uzyskał w momencie transferu. Przed tygodniem Robert strzelił pierwsze gole w nowym klubie, w niedzielę trafił po raz pierwszy i drugi na Camp Nou. Wszystko układa się więc zgodnie z planem" - czytamy w felietonie byłego piłkarza na łamach "Przeglądu Sportowego".
Ponadto Kosowski zastanawia się, czy Polak będzie znów gwiazdą numer jeden w swoim klubie. Były piłkarz ma co do tego spore wątpliwości. "Tu raczej takiego statusu nie uzyska, bo ma obok siebie graczy, którzy w niedalekiej przyszłości mogą stać się najlepszymi na swoich pozycjach na świecie". Chodziło mu między innymi o Dembele, Pedriego czy też Raphinhę.
Jedno jest pewne. W Bayernie Monachium Lewandowski wygrał wszystko, co możliwe i teraz będzie miał taką okazję również w barwach FC Barcelony. Oprócz zmagań w LaLiga Polaka czeka też rywalizacja w Pucharze Króla czy też Lidze Mistrzów.