FC Barcelona po nieudanej inauguracji sezonu i remisie z Rayo Vallecano, w niedzielę wygrała na wyjeździe 4:1 z Realem Sociedad. W składzie nie znalazł się Jules Kounde, który nadal nie ma uprawnień do gry w La Liga.
Choć Barcelona była latem aktywna na rynku transferowym, to z powodu problemów finansowych wciąż nie zarejestrowała wszystkich nowych graczy. Czeka na to także Kounde, który kosztował Katalończyków 50 mln euro.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
- Martwi mnie, że nie mam Koundé. To przeszkadza nam wszystkim. Nie zrozumcie mnie źle. Mateu i Jordi wykonują niezwykłą pracę. Martwi mnie to, ponieważ podpisaliśmy z nim kontrakt. Poczekajmy na przyszły tydzień, aby zobaczyć, co się wydarzy - skomentował tę sytuację Xavi.
Zdaniem hiszpańskich mediów klub miał zapewnić 23-letniego francuskiego obrońcę, że jego rejestracja jest priorytetem. Gdyby jednak Katalończycy nie zdążyli z formalnościami, były piłkarz Sevilli może opuścić klub. W umowie istnieje bowiem zapis, według którego Kounde może odejść za darmo, o ile klub nie zgłosi go do rozgrywek do 31 sierpnia.
Aby zarejestrować Julesa Kounde, Hiszpanie muszą znaleźć furtkę w finansach. Na ten moment rejestracja jest niemożliwa z powodu limitu płac. Być może sytuacja zmieni się, gdy z klubu odejdzie Memphis Depay. Ten jest bardzo mocno łączony z Juventusem.