FC Barcelona wygrała pierwszy mecz w sezonie. Katalończycy pokonali na wyjeździe Real Sociedad 4:1, a wielki wpływ na tę wygraną miał Robert Lewandowski, który strzelił dwa gole. Media w Hiszpanii są jednak wyjątkowo zgodne – to nie on był największym bohaterem tego spotkania. Show Polakowi skradł rewelacyjny 19-latek – Ansu Fati. Hiszpan wszedł na boisko w drugiej połowie i odmienił grę Barcelony. Wszedł przy wyniku 1:1. Skończyło się na 4:1, a Fati maczał palce przy wszystkich golach. Przy dwóch asystował (raz do Lewandowskiego), a ostatniego gola strzelił sam.
Lluís Mascaró, dyrektor katalońskiego "Sportu" był pod wrażeniem obu piłkarzy. "Duet Lewandowski - Ansu Fati wydaje się jednym z najniebezpieczniejszych na świecie, perfekcyjnym połączeniem doświadczenia i młodości. Para zabójczych napastników, która musi być głównym argumentem Barcelony w ataku, która pokazała w Anoecie, że potknięcie z Rayo w ligowym debiucie było właśnie tym, potknięciem".
Gazeta wystawiła Fatiemu za ten mecz notę "9". Taką samą jak Lewandowskiemu i Pedriemu. "Ekscytujący" – tak opisali go dziennikarze. "Wszedł na murawę i dał dwie asysty. Wtedy nadeszła jego kolej na zdobycie bramki. Jak bardzo na to zasłużył! Występ, który jest najlepszą wiadomością" – czytamy. Forma Fatiego rzeczywiście jest świetną informacją nie tylko dla kibiców, ale i dla Xaviego. Ansu Fatiego od dawna prześladują urazy, przez które nie może on pokazać pełni swojego potencjału. Teraz wrócił na boisko z przytupem i pokazał, jaką głębię składu ma Barcelona.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Na to uwagę zwrócił zresztą sam Xavi, który na konferencji prasowej po meczu wyjaśnił, że Fati nie wyszedł w pierwszym składzie w pewnym stopniu ze względu na ostrożność. Wyraził zadowolenie z tego, że ma "dobry problem" bogactwa, a w zespole jest spora konkurencja.
Media chwalą zresztą też Xaviego. Trener Barcelony trafił ze zmianami i zmianą taktyki. Kiedy Barcelonie nie szło, przeszedł na grę trójką obrońców. Kiedy z kolei sytuacja została opanowana i Barcelona już prowadziła, wprowadził na boisko Jordiego Albę i wrócił do ustawienia z czwórką z tyłu. Zaryzykował, bo jego zespół narażał się na problemy w defensywie, ale zwiększył siłę ognia. I się opłaciło.
"Gdy mecz był remisowy, ale przede wszystkim utknął w martwym punkcie, Xavi Hernández dokonał dwóch zmian, które okazały się fundamentalne dla reakcji zespołu na Reale Arena. Wprowadził Ansu Fatiego i Raphinhę za Ferrana Torresa i Balde. To była eksplozja klasy i jakości. Ansu był punktem zwrotnym. Wszedł w ciągu ostatnich 30 minut i zrewolucjonizował mecz Barcelony " – czytamy.
"Miał natychmiastowy wpływ na scenariusz meczu. Trudno być bardziej konkretnym w krótszym czasie. Wzbudzał strach w przeciwnikach od pierwszej piłki, którą dotknął. Dał dwie asysty, jedną magiczną po zagraniu piętą i pokonał z zimną krwią bramkarza Realu. To był ostatni szlif w pracy gracza, który wszystko zmienił" – dodano. "Mundo Deportivo" wskazuje trzech architektów zwycięstwa nad Realem Sociedad. To Ansu Fati, Robert Lewandowski i właśnie Xavi Hernandez.
Na głębię składu Barcelony i kapitalny występ Fatiego uwagę zwraca również "As": "Ansu budzi Barcę" – czytamy w tytule jednego z artykułów. "Siła ławki Barcelony jest tak przytłaczająca, że ??pozwala zespołowi 'Blaugrany' na zdanie testu takiego, jak ten na Reale Arena. Wynik 1:4 jest równie wysoki, co mylący. Katalońska drużyna spędziła większość meczu na łasce Realu, który nie był w stanie utrzymać poziomu przeciwko arsenałowi, którym dysponowała Barcelona. Chodzi zwłaszcza o Ansu Fatiego, który pojawił się na boisku, gdy sytuacja wyglądała najgorzej dla Katalończyków" – napisano.
Z kolei "Marca" pisze: "Wejście Fatiego zadecydowało o meczu. Dał jasno do zrozumienia, że ??chce być bohaterem w San Sebastián. W pierwszej akcji przedarł się przez obrońców Realu, dając podanie do Raphinhy, w drugiej podał piętą do Dembélé, dzięki czemu Francuz wyprowadził Barcę na prowadzenie. W trzeciej szukał bramki strzałem, który obronił Remiro, a w czwartej asystował Lewandowskiemu. Trzy kapitalne minuty dla ludzi Xaviego i mecz został rozstrzygnięty. Zakończył swoją wspaniałą noc, zdobywając czwartego gola po świetnej asyście Lewandowskiego". Dodano, że forma Fatiego to nie tylko znakomita wiadomość dla Barcelony, ale również dla reprezentacji Hiszpanii.
Na znakomitą zmianę Hiszpana uwagę zwróciły także inne media na świecie. "Barcelona nie zachwycała, więc Xavi pokazał głębię swojego składu. Wszedł Raphinha, który kosztował 55 milionów euro, ale to absolwent akademii, Ansu Fati ukradł show. 19-latek wywarł natychmiastowy wpływ, asystując przy bramkach Dembele i Lewandowskiego, zanim strzelił swojego pierwszego gola w nowym sezonie w 79. minucie" – czytamy w serwisie "ESPN".
"Xavi postanowił nadać swojemu zespołowi żywotność i nieprzewidywalność dzięki Ansu Fatiemu i Raphinhi. Podwójna zmiana w mgnieniu oka zmieniła oblicze Katalończyków. Fati wystąpił w roli suflera, najpierw dla Dembele, a potem dla Lewandowskiego. Gdy Ansu Fati gra obok Lewandowskiego, atak Xaviego miażdży opór przeciwnika, tworząc przestrzenie i okazje" – tak mecz podsumowała z kolei włoska "La Gazzetta dello Sport".