Robert Lewandowski w ostatni weekend zanotował oficjalny debiut w koszulce FC Barcelony. Polak rozegrał 90 minut w bezbramkowo zremisowanym spotkaniu z Rayo Vallecano w pierwszej kolejce LaLiga. Choć miał kilka dogodnych sytuacji do wpisania się na listę strzelców, ostatecznie zakończył mecz bez premierowego trafienia w nowym zespole.
W ostatnich minutach pierwszej połowy doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Walczący o jak najlepszą pozycję w polu karnym przy okazji dośrodkowania z rzutu rożnego Lewandowski został złapany za koszulkę przez Isiego Palazona. Doszło do upadku, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia i nie podyktował rzutu karnego.
Pełniący rolę eksperta w stacji Canal+ Sport Eduardo Iturralde Gonzalez stwierdził, że była to błędna decyzja. - Sędzia powinien podejść do zawodnika i powiedzieć: "słuchaj, to jest rzut karny". Ja bym na pewno odgwizdał przewinienie, bez względu na to, gdzie piłka powędrowała - skomentował.
Hiszpański arbiter wyjaśnił też, dlaczego jego zdaniem była to tak klarowna sytuacja. - Możesz pociągnąć rywala za koszulkę, ale nie możesz go ciągnąć przez 2-3 sekundy i tym samym uniemożliwić mu poruszanie. A to właśnie miało miejsce pod koniec pierwszej połowy z udziałem Roberta Lewandowskiego - dodał.
Nie była to jedyna sytuacja, po której Robert Lewandowski mógł się wpisać na listę strzelców. Na początku spotkania Polak również stracił szansę na strzelenie pierwszej bramki dla FC Barcelony. Co prawda zdołał pokonać bramkarza Rayo Vallecano, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej i tym razem nie popełnił błędu.
Kolejną szansę na otwarcie dorobku bramkowego w nowym zespole Lewandowski będzie miał w następny weekend. FC Barcelona zagra wówczas w drugiej kolejce LaLiga na wyjeździe z Realem Sociedad.