Fatalny mecz Barcelony. Goli nie było, była czerwona kartka i pudła gospodarzy

Falstart Barcelony na otwarcie sezonu La Liga. Piłkarze Xaviego jedynie zremisowali bezbramkowo z Rayo Vallecano na własnym stadionie. Robert Lewandowski pokonał bramkarza rywali, ale był na ewidentnej pozycji spalonej. Polak mógł być bohaterem spotkania, ale piłka po jego dobitce trafiła jedynie w boczną siatkę.

Przez długi czas nie było wiadomo, czy napastnik będzie mógł zostać zgłoszony do rozgrywek La Ligi. Całe zamieszanie było spowodowane problemami finansowymi klubu, przez które nie mógł zarejestrować nowych piłkarzy. Ostatecznie wszystko skończyło się po myśli hiszpańskiej drużyny i na 24 godziny przed rozpoczęciem sezonu Robert Lewandowski znalazł się na liście dostępnych piłkarzy. Tym samym stało się jasne, że Polak zadebiutuje w pierwszym meczu ligowym, przeciwko Rayo Vallecano.

Zobacz wideo Koka, Dżem i kontrakt z Realem na 75 mln euro. Lewandowski jak "szedł, to biegł, bo nienawidzi chodzić"

Gol Lewandowskiego. Ale nieuznany

Lewandowski kapitalnie rozpoczął to spotkanie i już w 12. minucie meczu znalazł się w doskonałej sytuacji do strzelenia gola. Napastnik otrzymał dobre podanie i pobiegł z piłką w kierunku bramki. Bramkarz Rayo skrócił kąt i dobiegł do Lewandowskiego, który w łatwy sposób kopnął nad nim piłkę i skierował ją do bramki. Niestety po chwili sędzia odgwizdał spalonego i gol został nieuznany.

Polak miał jeszcze jedną okazję tuż przed przerwą. Raphinha zagrał miękką piłkę na głowę Lewandowskiego, jednak polski napastnik uderzył niecelnie na bramkę Dimitrievskiego - piłka poszybowała nad poprzeczką.

W doliczonym czasie gry kapitalną interwencją popisał się ter Stegen. Goście wyszli z jednym z nielicznych ataków. Araujo popełnił fatalny błąd w defensywie, przez co znakomitą okazję miał Garcia, ale bramkarz Barcelony wygrał pojedynek sam na sam z piłkarzem Rayo Vallecano.

Po przerwie to Vallecano miało doskonałą okazję na zdobycie gola. Po błędzie obrońców znaleźli się w doskonałej sytuacji, ale Christensen wślizgiem zdołał uratować Barcelonę przed utratą bramki. Lewandowski też miał swoją okazję, ale nie zorientował się wystarczająco szybko, gdzie znajduje się piłka po zagraniu od Raphinhi, przez co obrońcy i Dimitrievski zdołali uniemożliwić mu oddanie skutecznego strzału.

Lewandowski miał swoje szanse. Ale to było za mało

Ale Lewandowski popisywał się także w innych sytuacjach. Tak jak w 65. minucie, gdy ściągnął na siebie obrońców, dzięki czemu do strzału doszedł Ansu Fati. Piłkarz Barcelony uderzył jednak prosto w bramkarza gości, nie sprawiając mu żadnych trudności.

Piłkarze Barcelony szukali Lewandowskiego na boisku. Najpierw Fati popisał się prostopadłym zagraniem do Polaka, ale zbyt mocnym, przez co Polak nie był w stanie opanować piłki. Chwilę później otrzymał piłkę w polu karnym, ale przewrócił się po kontakcie z rywalem. Zdaniem sędziego nie było mowy o rzucie karnym.

Polak świetną okazję miał w 81. minucie. Lewandowski otrzymał piłkę w polu karnym, miał nieco przestrzeni wokół siebie i huknął na bramkę gości. Piłka jednak minęła bramkę o kilkadziesiąt centymetrów, a wynik nadal pozostawał bez zmian. Kilka minut później dopadł do piłki po strzale Aubameyanga, ale trafił jedynie w boczną siatkę.

Co więcej, Barcelona kończyła ten mecz w osłabieniu. W 93. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Sergio Busquets, który trafił Falcao łokciem w twarz. Sędzia natychmiast podjął decyzję o wyrzuceniu Hiszpana z boiska. Chwilę później goście mogli zdobyć bramkę. Ter Stegen obronił strzał Patesisa, a dobitka Falcao była już z pozycji spalonej.

FC Barcelona kolejny mecz rozegra na wyjeździe. W niedzielę 21 sierpnia o 22:00 zmierzy się z Realem Sociedad. I to będzie kolejna okazja na pierwsze ligowe zwycięstwo w nowym sezonie. I co ważne, na pierwszego gola Lewandowskiego w La Lidze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.