Po transferze Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony, zrobiło się bardzo ciasno w ataku drużyny. Xavi Hernandez u progu nowego sezonu ma niezwykłą swobodę w wyborze formacji ofensywnej. Oprócz Polaka ma do dyspozycji takich strzelców, jak Pierre-Emerick Aubameyang, czy Memphis Depay. Miejsca w zespole nie ma natomiast dla Martina Braithwaite'a. Sytuacja Duńczyka od tygodni jest bólem głowy dla władz klubu.
Braithwaite już wiele razy usłyszał, że Xavi Hernandez nie widzi dla niego miejsca w składzie. Dlatego też nie zabrał go na przedsezonowe tournee po Stanach Zjednoczonych. 31-latek nie narzeka na brak zainteresowania i ma na stole wiele ciekawych ofert. W swoich szeregach chciały go m.in. Real Valladolid i Getafe. Pojawiło się także zainteresowanie ze strony Al-Shabab, którego piłkarzem od niedawna jest Grzegorz Krychowiak.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Duńczyk konsekwentnie jednak odmawia opuszczenia Camp Nou. Odejście bierze pod uwagę tylko w wypadku, jeśli Barcelona wypłaci mu pieniądze należne za pozostałe dwa lata kontraktu. Mowa o kwocie sięgającej 12 milionów euro. Jak podaje kataloński "Sport", sytuacja na linii piłkarz - klub, robi się coraz bardziej napięta. "Barca nie chce o tym słyszeć" - czytamy.
"Nie ma żadnych oznak, by sprawa zakończyła się polubownie" - dodają dziennikarze katalońskiego dziennika. W tym momencie najbardziej prawdopodobne jest, że klub zdecyduje się rozwiązać umowę Braithawaite'a jednostronnie. Może to oznaczać jednak spory wydatek i kłopoty natury prawnej. Piłkarz może bowiem zdecydować się na zaskarżenie Barcelony do FIFA, o bezpodstawne zakończenie jego kontraktu.
Braithwaite do FC Barcelony przeniósł się w lutym 2020 roku za 18 milionów euro z Leganes. Od tego czasu w koszulce w bordowo-granatowe pasy rozegrał 57 meczów. Strzelił w nich 10 goli i zanotował 5 asyst.