Przyszłość Frenkiego de Jonga w FC Barcelonie jest niepewna. Klub podczas letniego okienka dokonał kilku głośnych transferów, jednak ze względu na przepisy LaLiga, nie może zarejestrować wszystkich nowych nabytków. Szansy upatrywano właśnie w holenderskim pomocniku, który miał być zmuszony do obniżenia zarobków lub odejścia z "Barcy".
Sprzeciw wobec takiego podejścia do sprawy wyraził sam zawodnik. De Jong otwarcie przyznał, że nie zamierza obniżyć pobieranego wynagrodzenia, a z drugiej strony nie planuje odchodzić z FC Barcelony, choć atrakcyjne warunki proponowało mu kilka klubów, głównie z Premier League. To jednak nie wystarczy, bowiem sam piłkarz niespecjalnie palił się do takiego ruchu. Również menedżerowie zawodnika stoją twardo na stanowisku, że Barcelona powinna się wywiązać z kontraktu, który z piłkarzem zawarła.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Zachowanie de Jonga i jego otoczenia do tego stopnia zirytowało kibiców FC Barcelony, że w ostatnich dniach głośno wyrażali swoje niezadowolenie. W środę grupa fanów "Barcy" spotkała jadącego na trening Holendra przed ośrodkiem i przy użyciu niecenzuralnych słów postanowiła podsumować jego zachowanie. "Obniż pensję, suko" - krzyczeli w jego kierunku.
Zachowanie kibiców może się jeszcze zmienić, choć trudno spekulować, w którym kierunku. Do Katalonii przyleciał agent de Jonga, Ali Dursun, który odbędzie rozmowy z władzami "Barcy" w sprawie przyszłości swojego piłkarza. Od wyniku tych rozmów w dużym stopniu może zależeć to, czy klub zdoła zarejestrować nowych zawodników. De Jong w zeszłym sezonie rozegrał 44 spotkania we wszystkich rozgrywkach i strzelił w nich 4 bramki oraz zaliczył 5 asyst.
Podobny problem dotyczy innego podopiecznego Aliego Dursuna, czyli Martina Braithwaite'a. Duńczyk został już poinformowany, że w nadchodzącym sezonie nie będzie mógł liczyć na regularną grę, w związku z czym musi odejść z klubu. Zawodnik jednak nie odpuszcza i domaga się wypłacenia mu wszystkich należnych do końca kontraktu pieniędzy.