FC Barcelona w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego rozegrała ostatni sparing w ramach tournee po Stanach Zjednoczonych. Po wygranej z Realem Madryt i remisie z Juventusem, Robert Lewandowski i jego koledzy zmierzyli się z przedstawicielami MLS, New York Red Bulls. Mecz zakończył się dość łatwym zwycięstwem "Barcy" 2:0.
Gole na wagę zwycięstwa strzelili Ousmane Dembele w 40. minucie i Memphis Depay w 87. minucie. Holender kilka minut wcześniej zastąpił Roberta Lewandowskiego. Polak był jednym z najbardziej aktywnych zawodników pod bramką New York Red Bulls, jednak nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Zmarnował kilka dogodnych okazji i wciąż musi czekać na swoje premierowe trafienie w nowych barwach.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Gdy Lewandowskiego nie było już na murawie, doszło do kuriozalnych scen. W doliczonym czasie gry na boisko zaczęli wbiegać z trybun kibice. Jak to bywa w tego typu sytuacjach, próbowali dotrzeć do piłkarzy Barcelony i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. W pościg za intruzami ruszyli ochroniarze, jednak mieli wyraźny problem z dogonieniem krnąbrnych fanów i opanowaniem zamieszania. Cała sytuacja wyglądała kuriozalnie. Można zobaczyć ją na nagraniu poniżej.
FC Barcelona wróci teraz do kraju, gdzie czeka ją jeszcze jeden sparing przed rozpoczęciem nowego sezonu La Liga. 7 sierpnia piłkarze Xaviego Hernandeza zmierzą się na Camp Nou z meksykańskim Pumas w meczu o Puchar Gampera.