Jeszcze bez Roberta Lewandowskiego, którego transfer został w 100 proc. sfinalizowany dopiero na kilka godzin przed meczem, a także trenera Xaviego Hernandeza, który przez problemy z paszportem doleci do zespołu dopiero w środę, FC Barcelona rozegrała swój pierwszy sparing w trakcie zgrupowania na amerykańskiej ziemi.
Rywalem wicemistrzów Hiszpanii był Inter Miami, a spotkanie rozegrano w miejscu dla Lewandowskiego w pewnym sensie symbolicznym, bo w Fort Lauderdale, gdzie w latach 1979-81 (ale na starym stadionie w tym samej lokacji) w Fort Lauderdale Strikers występował Gerd Mueller, z którego rekordami "Lewy" ścigał się przez ostatnie 8 lat jako zawodnik Bayernu Monachium.
Robert Lewandowski na to spotkanie nie znalazł się w kadrze meczowej FC Barcelony, ale nic dziwnego w tym być nie może. Polski napastnik po powrocie z wakacji odbył tylko pojedyncze sesje treningowe w Bayernie Monachium, a po transferze do Barcelony nie miał na koncie jeszcze ani jednego treningu z nowym zespołem. Dlatego też ów trening wyrównawczy Lewandowski odbył już na murawie DRV PNK Stadium, po raz pierwszy ćwicząc w koszulce Barcy.
Nieoficjalny debiut Lewandowskiego przewidziany jest na noc z soboty na niedzielę o godzinie 5:00 czasu polskiego, gdy FC Barcelona rozegra w Las Vegas towarzyskie El Clasico z Realem Madryt. Wcześniej, bo w środę o 18:00 czasu polskiego (12:00 lokalnego) na terenach Barca Academy w Miami odbędzie się odkładane kilkakrotnie oficjalne "przywitanie" polskiego napastnika w FC Barcelonie.
Barcelona zaczęła to spotkanie bardzo efektownie, a prym w jej poczynaniach wiódł inny sprowadzony tego lata zawodnik - Raphinha. W 19. minucie były skrzydłowy Leeds United rozegrał śliczną akcję dwójkową z Pedrim i po zagraniu Brazylijczyka piłka trafiła w pole karne pod nogi Pierre'a-Emericka Aubameyanga, a ten płaskim strzałem otworzył wynik spotkania.
Siedem minut później było już 2:0 dla Barcy. Tym razem z lewej strony boiska piłkę dośrodkował przed bramkę Alejandro Balde, a Raphinha do asysty dołożył gola, strzałem z woleja pokonując bramkarza Interu Miami.
Show brazylijskiego skrzydłowego trwało nadal. W 42. minucie Raphinha odegrał piłkę z pierwszej piłki przed pole karne do Ansu Fatiego, a ten efektownym uderzeniem z powietrza trafił pod poprzeczkę bramki Interu.
W drugiej połowie nie trzeba było długo czekać na kolejne trafienia. W 55. minucie Barca totalnie zaskoczyła swojego rywala rozegraniem rzutu rożnego i po płaskim dośrodkowaniu Memphisa Depaya do siatki trafił Gavi.
Kanonada trwała dalej. W 69. minucie po podaniu Jordiego Alby Memphis Depay fantastycznym zwodem ośmieszył obrońcę Interu i płaskim strzałem podwyższył na 5:0.
Taki wynik utrzymał się jednak tylko przez minutę, bo po chwili szóstego gola po akcji indywidualnej dołożył Ousmane Dembele. A że była to ostatnia bramka w tym spotkaniu, FC Barcelona ostatecznie pokonała Inter Miami aż 6:0.
FC Barcelona w trakcie tego tournee rozegra jeszcze trzy mecze towarzyskie. W noc z soboty na niedzielę o 5:00 czasu polskiego w Las Vegas zmierzy się z Realem Madryt, trzy dni później jej rywalem w Dallas będzie Juventus (2:30 czasu polskiego), a na koniec tournee Barca zagra w Nowym Jorku z New York Red Bulls (noc z 30 na 31 lipca, 1:00 czasu polskiego).