FC Barcelona wciąż nie dokonała jeszcze żadnego letniego transferu, ale wynika to przede wszystkim z sytuacji finansowej klubu, który póki co skupia się na uruchomieniu tzw. "dźwigni finansowych", które mogą mu dać nawet 800 - 900 milionów euro. Po uruchomieniu przynajmniej większości z nich, La Liga będzie mogła odblokować możliwość transferów klubowi z Katalonii. Mówi się, że do tego Barca musi pozyskać około 600 milionów, podczas gdy obecnie uruchomiła tylko jedną dźwignię (sprzedaż 10 proc. praw telewizyjnych), na bazie której otrzymała nieco ponad 200 milionów.
W ankiecie na swojej stronie internetowej kataloński dziennik "Sport" zapytał kibiców Barcelony, którego z zawodników przymierzanych do letniego transferu do Barcy, klub z Camp Nou potrzebuje najbardziej. Fani Blaugrany nie mieli wątpliwości - tym piłkarzem jest Robert Lewandowski, na którego zagłosowało 50 proc. kibiców.
Drugie miejsce w tej ankiecie zajął obrońca Sevilli Jules Kounde, za którym wstawiło się 26 proc. Dopiero trzeci z 7 proc. był pomocnik Manchesteru City Bernardo Silva, a czwarty skrzydłowy Leeds United Raphinha z 6 proc.
Dalsze miejsca zajęli Cesar Azpilicueta (Chelsea) i Kalidou Koulibaly (Napoli) z 3 proc., a na Marcosa Alonso (Chelsea), Francka Kessiego (Milan), Rubena Nevesa (Wolverhampton) i Andreasa Christensena (Chelsea) głosowało jedynie po 1 proc. kibiców.
Robert Lewandowski nie ma wątpliwości, że chce kontynuować karierę w FC Barcelonie. Polak porozumiał się również z Barcą w sprawie trzyletniego kontraktu na około 9 milionów euro netto rocznie. Problemem pozostają jednak rozmowy między klubami, bo Barcelona nie chciałaby zapłacić za niego więcej niż 40 milionów euro + bonusy, a Bayern Monachium z kolei bardzo opiera się jakimkolwiek rozmowom, dopóki Katalończycy nie zaproponują 50 milionów.
Wygląda na to, że te przepychanki jeszcze trochę czasu potrwają, a sprawy w swoje ręce bardziej będzie musiał wziąć sam Lewandowski, który teoretycznie musi się zjawić w klubie z Monachium 12 lipca na początek letnich przygotowań, ale coraz więcej wskazuje na to, że tego ostatecznie nie uczyni, by przymusić władze Bayernu do dogadania się z Barceloną.