FC Barcelona może ruszać po Lewandowskiego. Kluczowa decyzja socios. Jest zielone światło

Jakub Seweryn
Świetne wieści dla Roberta Lewandowskiego. Socios FC Barcelony dali zielone światło zarządowi klubu na pozyskanie środków finansowych, które pozwolą im m.in. na transfer kapitana reprezentacji Polski. "Dźwignie", jak to określił prezydent Joan Laporta, mają dać klubowi co najmniej 600 milionów euro, a ta kwota może wzrosnąć nawet do 850-900 milionów.

Barcelona jest już dogadana z dwoma nowymi zawodnikami. Pozyska obrońcę Andreasa Christensena z Chelsea i środkowego pomocnika Francka Kessiego z Milanu. I choć obaj trafią na Camp Nou na zasadzie wolnego transferu, Barca na razie nie może zarejestrować ich w La Liga ze względu na finansowe fair play, na podstawie którego limit płacowy Barcelony na przyszły sezon wynosi - to nie pomyłka - minus 144 miliony euro. Wszystko ze względu na fatalną sytuację finansową klubu i długi sięgające 1,5 mld euro.

Zobacz wideo

To oznacza jedno - Barcelony nie stać obecnie na jakiekolwiek transfery. Zarząd Joana Laporty w celu zmiany tego stanu rzeczy postanowił uruchomić, jak sam to nazwał, "dźwignie", które pomogą klubowi złapać finansowy oddech i jednocześnie odblokować możliwość wzmocnienia drużyny Xaviego. Klub planuje ograniczyć budżet na wynagrodzenia z 560 milionów do 400 milionów euro, ale wszelkie działania w tym celu z pewnością potrwają kilka miesięcy. Ponadto Barca zamierza sprzedać za 50 milionów euro 49,9% udziałów w spółce Barca Studios, dotyczącej głównie telewizji klubowej Barca TV. 

Ale to oczywiście za mało, by już tego lata ruszyć po nowych zawodników, w tym Roberta Lewandowskiego, pozostającego transferowym celem numer jeden FC Barcelony. Jednak największe dźwignie zakładają wielomilionową sprzedaż aktywów klubu, dlatego też prezydent Laporta i jego współpracownicy musieli otrzymać na nie zgodę socios - kibiców, którzy są członkami klubu i biorą udział w podejmowaniu kluczowych decyzji. Na czwartek zwołano nadzwyczajnie zebranie socios w tym celu. Zebranie, które przyniosło dobre wieści dla Laporty, Lewandowskiego i wielu kibiców Barcy.

 "Nasz klub był jak bolid, który odpalał, a nie jechał. "Dźwignie" pozwolą nam włączyć się do walki o zwycięstwa"

- Jeśli nam zaufacie i będziemy mogli aktywować nasze "dźwignie", będziemy mieli środki własne i będziemy w stanie w sposób racjonalny niwelować nasze długi, a także zainwestować w nasze zespoły, aby były bardziej konkurencyjne. A wszystko to odbędzie się bez utraty naszej niezależności. Gdy będę prezydentem, Barca zawsze będzie własnością socios - apelował przed głosowaniem prezydent Barcelony Joan Laporta, po czym porównał klub do bolidu F1: - Nasz klub był jak bolid formuły 1, który odpalał, ale nie jechał. Dzięki "dźwigniom" będzie można go ściągnąć do boksu i doprowadzić go do stanu, który pozwoli nam walczyć o zwycięstwa.

Te dźwignie to sprzedaż 49,9% udziałów w spółce Barca Licensing & Merchandising (BLM), odpowiedzialnej w dużej mierze za licencjonowanie i sprzedaż pamiątek klubowych, a także sprzedaż 25% udziałów w zyskach ze sprzedaży praw telewizyjnych do rozgrywek ligi hiszpańskiej.

Wiceprezes ds. ekonomicznych Eduard Romeu deklarował, że za akcje BLM klub już teraz ma ofertę na 200 milionów euro, ale chce więcej. W planach klubu jest otrzymanie za nie nawet 300 milionów. Ostateczna kwota zamknie się w tym przedziale, a dodatkowo klub planuje zagwarantować sobie opcję odkupu tych praw od nabywcy.

W przypadku praw telewizyjnych Romeu dodał, że Barca zamierza otrzymać 200 milionów euro za sprzedaż każdych 10% udziałów, co w przypadku sprzedaży założonych 25% udziałów oznaczałoby dochód w postaci co najmniej 500 milionów euro. Co ważne, Barcelona nie chce sprzedawać udziałów z więcej niż 25 najbliższych lat. Słynna umowa z CVC, na której podpisanie naciskała La Liga z Javierem Tebasem na czele, dałaby Barcelonie 270 milionów euro za 10% udziałów, ale z aż 50 lat. Z drugiej strony, w grę nie wchodziła także umowa na sprzedaż 100% udziałów z krótszego przedziału czasowego. - Mieliśmy ofertę na miliard euro za 100% udziałów w zyskach z praw TV z 10 najbliższych lat. Nie zgodziliśmy się na to - poinformował Joan Laporta.

Socios Barcelony zgodzili się na "dźwignie" Laporty. Barca może ruszać po Lewandowskiego

Socios Barcelony ze zrozumieniem podeszli do jego propozycji, choć wielu przyznawało, że robi to niechętnie i z bólem serca. Z przegłosowaniem obu dźwigni większych problemów nie było. Za zgodą na sprzedaż 49,9% akcji BLM było 88% głosujących (568/646), z kolei za pozwoleniem na sprzedaż 25% udziałów w zyskach z praw TV głosowało 87% uprawnionych (494/569).

Laporta i jego współpracownicy zapewniają socios, że potrzebowali tylko ich zgody, by móc wcielić te dźwignie w życie. - Chcemy otrzymać co najmniej 600 milionów euro - zapewniał. Przy czym oznacza to po prostu tyle, że klub może nie sprzedać całości aktywów, na których sprzedaż otrzymał zgodę socios. Jak łatwo policzyć, za sprzedaż całości na swoich założeniach Barcelona mogłaby otrzymać co najmniej 700 milionów, a maksymalnie nawet 800-900 milionów euro, ale problem ku temu może być też presja czasu.

W najbliższych dniach powinny pojawić się informacje dotyczące sprzedaży poszczególnych aktywów klubu. - Jestem przekonany, że 90% tych operacji uda się sfinalizować do 30 czerwca. Ale jeśli nie, to będą inne sposób na rozwiązanie problemu z limitem płacowym - deklarował Laporta.

Gdy te transakcje zostaną sfinalizowane, Barcelona będzie mogła oficjalnie dokonywać letnich transferów i rejestrować nowych zawodników. A nieoficjalnie niewykluczone, że po akceptacji ze strony socios jeszcze w tym tygodniu rozpocznie poważne negocjacje z Bayernem Monachium ws. Roberta Lewandowskiego. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.