Zapowiadało się na to od jakiegoś czasu. FC Barcelona długo nie kontaktowała się z Danim Alvesem w sprawie przedłużenia jego umowy, a gdy sprowadzono go do klubu zeszłego lata, podpisano umowę tylko na rok. W czwartek obrońca oficjalnie potwierdził, że po raz drugi w swojej karierze odchodzi z klubu.
"Historie są pisane przez jakiś czas w różnych miejscach - i tak też było. Chcieli mnie zwolnić, ale nie mogli. Bo nie wyobrażacie sobie, nawet nie potraficie, jaki jestem odporny i wytrzymały. Minęło wiele lat, zanim piłka nożna i życie, które jak zawsze jest bardzo wdzięczne tym, którzy ich szanują, postanowiło dać mi szansę powrotu tutaj, żebym mógł się pożegnać" - zaczął swój wpis Dani Alves.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Chwilę dalej podziękował wszystkim pracownikom, którzy brali udział w procesie sprowadzenia go z powrotem do FC Barcelony. "Nawet nie wiecie, jak bardzo cieszę się z tego powodu. Oby nie tęsknili za moimi szaleństwami i szczęściem każdego dnia. Mam nadzieję, że ci, którzy pozostali, zmienią historię tego pięknego klubu. Życzę wam tego z całego serca" - dodał.
W ostatnich miesiącach obrońca zagrał w 16 meczach, w których strzelił jednego gola i miał trzy asysty. Wcześniej w FC Barcelonie grał w latach 2008-2016. Zdobył z klubem aż 26 trofeów. Złożyło się na nie m.in. sześć mistrzostw Hiszpanii, trzy Ligi Mistrzów i tyle samo Superpucharów Hiszpanii oraz Superpucharów Europy. "Zamykam bardzo ładny rozdział i otwieram się na jeszcze nowszy. Niech świat nigdy nie zapomni, że lew, który ma 39 lat, jest dalej dobrym i szalonym lwem" - zakończył Brazylijczyk.
Alves jest też 125-krotnym reprezentantem Brazylii, dla której strzelił osiem goli. W 2007 i w 2019 roku wygrał on Copa America, a w 2009 i w 2013 roku sięgnął po Puchar Konfederacji. Alves jest też złotym medalistą igrzysk olimpijskich z Tokio.