Ostatni ligowy mecz Realu Madryt był leniwy jak niedzielny poranek. Losy mistrzostwa Hiszpanii już od kilkunastu dni są przesądzone, a tytuł trafił właśnie do zawodników Carlo Ancelottiego. W spotkaniu z Realem Betis nie padła żadna bramka i starcie zakończyło się podziałem punktów. Na murawie nie wydarzyło się nic szczególnego, za wyjątkiem podwójnego szpaleru.
Kiedy zespołu Realu Madryt i Realu Betis wychodziły na murawę, gospodarze utworzyli najpierw szpaler dla zdobywców Pucharu Króla. W odpowiedzi ten sam gest wykonali goście, honorując mistrzów Hiszpanii. Piłkarze z Sewilli triumfowali w krajowym pucharze 23 kwietnia, a siedem dni później "Królewscy" świętowali ligowy tytuł.
To był zdecydowanie rzadki widok. Nieczęsto zdarza się bowiem, że w bezpośrednim meczu podczas jednego sezonu spotykają się z kluby z tego samego kraju, mogące pochwalić się trofeami za ciągle bieżące rozgrywki. Gesty obu drużyn nie były jednak zaskoczeniem. Jeszcze na przedmeczowej konferencji Ancelotti zapowiedział gotowość do popularnego szpaleru. W dniu zawodów Real Betis poinformował, że będziemy świadkami podwójnego szpaleru i tak też się stało.
Tradycja stawiania szpaleru zwycięzcom krajowych rozgrywek piłkarskich w Hiszpanii sięga 1970 roku. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło jednak do spięć w tej kwestii. Za punkt zapalny hiszpańscy dziennikarze uważają 2014 rok. Tydzień przed finałem Ligi Mistrzów w Lizbonie, Atletico Madryt zdobyło mistrzostwo Hiszpanii w meczu ostatniej kolejki La Ligi na Camp Nou. W związku z tym, że tradycja dotyczy rozgrywek ligowych, Real Madryt w finale LM nie ustawił szpaleru dla odwiecznego rywala. Od tamtej chwili powinność utworzenia szpaleru stała się problemem mocno dyskutowanym.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W tym roku szpaler znów stał się przedmiotem gorącej dyskusji. Zgodnie z tradycją podczas derbów Madrytu pomiędzy Atletico a Realem 8 maja, zawodnicy Diego Simeone powinni ustawić szpaler dla nowo koronowanych mistrzów Hiszpanii. Do tego ostatecznie nie doszło, bowiem piłkarze "Atleti" uznali, że byłby to brak szacunku dla ich kibiców. - Gratulujemy Madrytowi tytułu. Naprawdę na to zasługują, ale bardzo szanujemy naszych fanów - mówił przed spotkaniem piłkarz Atletico - Jose Maria Gimenez.