Robert Lewandowski ogłosił po meczu z Wolfsburgiem, że nie przedłuży kontraktu z Bayernem Monachium, co oznacza, że opuści Bundesligę w najbliższym oknie transferowym lub latem przyszłego roku. Głównym faworytem do pozyskania kapitana reprezentacji Polski jest FC Barcelona, która miałaby zapłacić 35-40 milionów euro. W mediach pojawiają się sprzeczne informacje, co do działań agenta Piniego Zahaviego. Hiszpańskie media twierdzą, że Zahavi kupił 10 koszulek w sklepie Barcelony z nazwiskiem Polaka, natomiast Tomasz Włodarczyk przekazał, że Zahavi jest w swoim domu w Londynie.
Hiszpański dziennik "Sport" informuje, że polskie kluby zarobią dobre pieniądze na potencjalnym transferze Roberta Lewandowskiego do Barcelony. To efekt regulaminu FIFA, według którego pięć procent z każdego transferu trafia do klubów, które szkoliły danego piłkarza od 12. do 23. roku życia. Zakładając bardziej optymistyczny fakt, czyli transfer Lewandowskiego do Barcelony za 40 milionów euro można obliczyć, że polskie kluby otrzymają dwa miliony euro do podziału, czyli niemal dziesięć milionów złotych.
Zdecydowanie najwięcej otrzyma Varsovia, w której Robert Lewandowski szkolił się w latach 2000-2004 - mowa tutaj o kwocie pół miliona euro. Po 400 tysięcy euro zainkasuje Znicz Pruszków (2006-2008) i Lech Poznań (2008-2010), natomiast Legia Warszawa (2005-2006) otrzyma 200 tysięcy euro. Zdecydowanie najmniejsza kwota przypadnie Delcie Warszawa, w której występował Lewandowski w 2005 roku. Do ekwiwalentu załapała się też Borussia Dortmund za lata 2010-2012, czyli w tym wypadku otrzyma 400 tysięcy euro.
Jeżeli transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony dojdzie do skutku, to Bayern Monachium musi znaleźć odpowiedniego następcę. Według niemieckich mediów triumfatorzy tego sezonu Bundesligi mają na liście dwóch napastników: Sebastiana Hallera z Ajaksu Amsterdam oraz Sasę Kalajdzicia z Vfb Stuttgartu, którzy kosztowaliby odpowiednio 35 i 20-25 milionów euro.