Barca przerwała złą passę. Ansu Fati wrócił do gry

FC Barcelona pokonała na Camp Nou Real Mallorca 2:1 i umocniła się na drugim miejscu w tabeli La Liga. Wydarzeniem spotkania był jednak powrót do gry po kolejnej poważnej kontuzji młodego diamentu Barcy - Ansu Fatiego.

We wrześniu ubiegłego roku Ansu Fati wrócił do gry po prawie 11-miesięcznej przerwie spowodowanej poważnym urazem kolana, przy którym potrzebował aż trzech operacji. Półtora miesiąca później i dokładnie rok po pierwszym urazie, brylant Barcelony doznał w meczu z Celtą Vigo kolejnej kontuzji, tym razem uda, która wyeliminowała go z gry na ponad dwa miesiące. 

Zobacz wideo Borek: Lewandowski chyba dojrzał do tego, by zmienić otoczenie

Wrócił, ale tylko na dwa mecze - w styczniu, w Superpucharze Hiszpanii z Realem Madryt (2:3) strzelił nawet gola, ale już w kolejnym meczu Pucharu Króla z Athletikiem Bilbao (2:3) wytrwał na boisku tylko 35 minut i diagnoza była jak wyrok - odnowiony uraz uda i kolejne kilka miesięcy przerwy.

Czy 1 maja 2022 roku zakończył się półtoraroczny koszmar 19-latka? Wszyscy w Katalonii mają taką wielką nadzieję. W meczu z Realem Mallorca Ansu Fati wszedł na boisko w 75. minucie, na ostatni kwadrans, zmieniając Ferrana Torresa i otrzymując ogromne brawa od publiczności zgromadzonej na Camp Nou. 

Barcelona przerwała złą passę i jest coraz bliżej wicemistrzostwa

Gdy Fati pojawił się na murawie, Barcelona prowadziła z Mallorcą 2:0. W 25. minucie gry po pięknym długim podaniu Jordiego Alby efektowną bramkę z kilkunastu metrów zdobył Memphis Depay, wybrany najlepszym zawodnikiem całego spotkania. Chwilę później z boiska zszedł Gerard Pique, który znów zmaga się z problemami mięśniowymi, a w jego miejsce pojawił się Eric Garcia.

Tuż po przerwie, w 54. minucie, mocnym płaskim strzałem z dystansu wynik podwyższył kapitan Barcelony Sergio Busquets i wydawało się, że nic złego drużynie Xaviego w tym meczu już się wydarzyć nie może.

Innego zdania był jednak obrońca Mallorki Antonio Raillo, który w 79. minucie po długim podaniu z rzutu wolnego Salvy Sevilli uderzeniem kolanem pokonał Marca-Andre Ter Stegena. Na więcej gości stać już jednak nie było i mecz zakończył się zwycięstwem Barcelony 2:1. Ansu Fati przez kwadrans nie zdziałał niczego wielkiego, ale sam powrót na murawę jest dla niego sporym wydarzeniem.

Dzięki skromnej wygranej nad beniaminkiem FC Barcelona umocniła się na drugim miejscu w tabeli La Liga. Katalończycy mają dwa punkty nad trzecią Sevillą i co ważniejsze - dziewięć punktów przewagi nad piątym Betisem, który jednak swój mecz w tej kolejce rozegra w poniedziałek, gdy zmierzy się z Getafe

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.