Przed tygodniem Rafael Nadal przeszedł do historii tenisa. Hiszpan, jako pierwszy tenisista w historii, zdobył 21. tytuł wielkoszlemowy. 35-latek triumfował w Australian Open, pokonując w finale Rosjanina - Daniiła Miedwiediewa - 2-6, 6-7 (5), 6-4, 6-4, 7-5.
Dzień po meczu burzę w hiszpańskich mediach wywołał jeden z wiceprezesów FC Barcelony - Alfons Godall. Mężczyzna, który znany jest z otwartego i chętnego wspierania niepodległości Katalonii, uderzył w Nadala poprzez wpis na Twitterze. Warto dodać, że Nadal to zadeklarowany kibic największego rywala FC Barcelony, Realu Madryt.
"Rafael Nadal od pierwszego dnia przyprawiał mnie o udrękę. Wrzucam go do tego samego worka co reprezentację Hiszpanii, Real Madryt, Fernando Alonso i wszystko, co reprezentuje wrogie państwo" - napisał.
Niedługo później dodał: "Wygląda na to, że nyordia trochę się wkurzyła! Dobranoc wszystkim!" (nyordia to słowo, które wyraża chorobliwą nienawiść do Hiszpanii i Hiszpanów - red., tłumaczenie fcbarca.com).
Zachowanie Godalla spotkało się nie tylko z krytyką opinii publicznej. Klubowi odejściem zagroziło też kilku sponsorów. W związku z potężnym zamieszaniem Godall złożył dymisję, którą potwierdził prezydent klubu, Joan Laporta.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Na jego wpis skarżyli się współpracownicy, inwestorzy i sponsorzy fundacji klubu. Godall nie chciał jej zaszkodzić i dobrowolnie zrezygnował. Jego decyzja została uszanowana - powiedział Laporta.
"Tweet z moją opinią na temat znanej osoby i jej profilu może zaszkodzić Fundacji FC Barcelony z powodu nacisków niektórych firm i mediów. Nie chcę narażać FC Barcelony na utratę nawet jednego euro ani rezygnować z wolności słowa. W związku z tym składam rezygnację. Dziękuję!!" - napisał Godall na Twitterze.