Skandalem zakończyły się sobotnie derby Sewilli rozgrywane w Pucharze Króla. Mecz został przerwany w 39. minucie po tym, jak zawodnik gości - Joan Jordan - został ugodzony prętem rzuconym z trybun.
Chociaż spotkanie początkowo było tylko wstrzymane, to ostatecznie sędzia zdecydował, że nie zostanie już ono wznowione. Jego decyzja spowodowana była głównie podejściem zawodników Sevilli, którzy nie chcieli już kontynuować gry.
Echa spotkania są szokujące. Piłkarze Betisu oskarżają bowiem gości o symulkę. Najczęściej obrywa się samemu poszkodowanemu oraz trenerowi Sevilli - Julenowi Lopeteguiemu. Według relacji zawodników gospodarzy szkoleniowiec gości miał namawiać swojego zawodnika do udawania złego samopoczucia.
"Żenujące zachowanie kogoś, kto nie jest naszym kibicem. Mam nadzieję, że Joan Jordan ma się dobrze, chociaż wszyscy słyszeliśmy (w tym sędzia techniczny), jak jego trener zachęcał go do "udawania zawrotów głowy i kładzenia się na ziemię" - napisał na Twitterze piłkarz Betisu, Victor Camarasa.
Zachowanie szkoleniowca Sevilli miał potwierdzać kilku zawodników Betisu, m.in. Cristian Tello czy Juan Miranda. Wszyscy zgodnie twierdzą, że Lopetegui nie chciał, by spotkanie było dokończone, a wszystko znakomicie miał słyszeć sędzia techniczny.
W niedzielę rano hiszpańska federacja piłkarska poinformowała, że mecz zostanie dograny w niedzielę przy pustych trybunach. Spotkanie zostanie wznowione od 39. minuty.