Valencia jeszcze w pierwszej połowie wyszła na prowadzenie w meczu 1/16 finału Pucharu Króla. W 35. minucie bramkarza rywali pokonał Soler. I długo wydawało się, że gospodarze występujący o jeden poziom rozgrywkowy niżej nie będą w stanie odmienić losów spotkania. Wszystko zmieniło się w 74. minucie meczu, gdy sędzia podyktował rzut karny dla Cartageny.
Doszło wówczas do niesamowitej sytuacji. Bramkarz Valencii, Jaume Domenech, postanowił tuż przed strzałem rywala klęknąć na kolana. - Wstawaj, wstawaj - krzyczeli kibice zgromadzeni na stadionie Cartageny, jednak hiszpański bramkarz nie zwracał na nich uwagi. Jego sztuczki na niewiele się zdały, gdyż Ortuno pewnie wykorzystał "jedenastkę" i doprowadził do wyrównania.
Ostatecznie to Valencia jednak zdołała wygrać całe spotkanie. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry bramkę na 2:1 zdobył Cheryshev, dając swojemu zespołowi awans do 1/8 finału Pucharu Króla.
Valencia tym samym poznała już swojego kolejnego rywala w drodze po zwycięstwo w Pucharze Króla. W 1/8 finału zespół Jose Bordalasa Jimeneza zmierzy się z Baleares, które pokonała 2:1 Celtę Vigo. Wcześniej, w 1/32 finału, Baleares rozgromiło Getafe aż 5:0, sprawiając niemałą niespodziankę.
Gdyby Valencia zdołał wygrać Puchar Króla, powtórzyłaby wyczyn z 2019 roku, gdy wywalczyła to trofeum. Wówczas w finale, rozgrywanym w Sewilli, piłkarze Valencii pokonali 2:1 FC Barcelonę.