Grudniowe spotkania LaLiga w wykonaniu Atletico Madryt są wyjątkowo fatalne. Zaczęło się niespodziewanie od porażki z Mallorcą 1:2. Tydzień temu drużyna prowadzona przez Diego Simeone przegrała w derbach Madrytu z Realem 0:2, a wczoraj musiała uznać wyższość Sevilli. Sobotnie spotkanie na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan zakończyło się wynikiem 2:1 dla gospodarzy
Pierwsza bramka padła bardzo szybko, bo już w 7. minucie spotkania. Pięknym strzałem z dystansu popisał się Ivan Rakitić, który nie pozostawił najmniejszych szans Janowi Oblakowi. Niespełna pół godziny później Atletico udało się jednak wyrównać za sprawą trafienia Felipe.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Po przerwie to goście zdecydowanie ruszyli do ataku i próbowali za wszelką cenę wyjść na prowadzenie. Do ciekawych scen doszło natomiast w 57. minucie. Wtedy to Diego Simeone postanowił przeprowadzić zmianę. Matheus Cunha zastąpił na boisku Luisa Suareza. Ta decyzja ewidentnie nie spodobała się Urugwajczykowi, który schodząc z boiska, obrażał trenera. - Dupek zas*rany. Zawsze to samo - mówił napastnik, co uchwyciły kamery telewizyjne.
Decyzja o ściągnięciu Suareza nic nie dała Atletico. W samej końcówce spotkania bramkę na 2:1 zdobył Lucas Ocampos i to gospodarze cieszyli się z wygranej. Podopieczni Diego Simeone zaliczyli natomiast trzecią ligową porażkę z rzędu. W tym roku czeka ich jeszcze tylko jedno spotkanie. Już w środę zmierzą się na wyjeździe z Granadą.