Dyrektor generalny Barcelony Ferran Reverter kilka miesięcy temu mówił, że zimą klub ze stolicy Katalonii będzie miał do dyspozycji 20 milionów euro na transfery w oparciu o limit wydatków LaLiga, który wynosi 97 milionów euro na sezon. Od tamtego czasu sporo jednak się zmieniło.
Nie tak dawno Pedri i Ansu Fati podpisali nowe, lukratywne kontrakty, co wpłynęło na możliwości finansowe Barcy. Z drugiej jednak strony hiszpańskie media przekazały, że zwolnienie Ronalda Koemana i zatrudnienie Xaviego Hernandeza nie miało większego wpływu na planowanie zimowych wydatków. Wypłata dla Holendra wciąż jest negocjowana, ale może wynieść nawet 12 mln euro. Sprowadzenie Xaviego z Al Sadd było z kolei kosztem na poziomie 5 mln euro.
Ze względu na straty poniesione w ciągu ostatnich dwóch sezonów LaLiga obniżyła limit wydatków Barcelony na sezon, który obejmuje między innymi pieniądze wydane na transfery i pensje, z ponad 300 mln euro do zaledwie 97 mln euro. Dług brutto osiągnął ponadto 1,4 mld euro.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
We wtorek Xavi przeprowadził pierwszy trening z nowym zespołem. Hiszpan wykorzystuje przerwę reprezentacyjną, aby spotkać się z władzami klubu i zaplanować zimowe okienko transferowe. Stacja ESPN przekazała, że priorytetem dla byłego reprezentanta Hiszpanii będzie sprowadzenie uniwersalnego napastnika. Wszystko za sprawą długiej przerwy Sergio Aguero i licznych kontuzji, jakich doznawali Ansu Fati, Ousmane Dembele i Martin Braithwaite.
Ograniczenia finansowe zmuszą klub do szukania tańszych opcji lub wypożyczeń. Co więcej, "Duma Katalonii" nie będzie w stanie oferować wysokich pensji, choć na ten obszar nie podano jeszcze limitu. Niewykluczone, że w styczniu Barca pożegna się z kilkoma piłkarzami, aby częściowo zwolnić budżet na wynagrodzenia dla nowych graczy. Wiadomo już, że do klubu nie trafi Dani Alves, który zaoferował swoje usługi po rozstaniu się z Sao Paulo.