W pierwszej połowie nic nie zapowiadała takiego końcowego wyniku. Barcelona wreszcie grała bardzo dobrze i z łatwością prowadziła 3:0. Bramki zdobyli Ansu Fati (5. minuta), Sergio Busquets (18.) oraz Memphis Depay (34.).
Pierwszy raz kibice Barcelony mogli czuć zaniepokojenie w końcówce pierwszej połowy, kiedy nie atakowany przez nikogo upadł na murawę Ansu Fati. Na drugą część już nie wyszedł.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W niej Barcelona zagrała fatalnie. Już w 52. minucie Iago Aspas zdobył pierwszą bramkę dla gospodarzy. W 74. minucie gospodarze strzelili kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony Argentyńczyka Franco Cerviego, głową z pięciu metrów trafił Nolito.
W szóstej minucie doliczonego czasu gry Celta doprowadziła do rozpaczy piłkarzy Barcelony. Precyzyjnym uderzeniem z 18 metrów wyrównał Aspas. W efekcie Barcelona nie przerwała fatalnej serii na stadionie Celty. Wygrała tam zaledwie dwa z ostatnich dziesięciu spotkań.
Natomiast trener Barcelony - Sergi Barjuan został trzecią osobą w historii La Ligi, która przeszła remontadę jako zawodnik i trener. W 1998 roku Barcelona prowadziła z Valencią 3:0, ale przegrała 3:4.
- W drugiej połowie zapomnieliśmy grać. Brakuje nam tożsamości. Ciężko to zaakceptować. Jeśli chcesz zdobyć mistrzostwo, musisz wygrywać takie mecze. Nie ma dla nas żadnego usprawiedliwienia. Kiedy do przerwy prowadzisz 3:0 i na koniec remisujesz, to jest nie do przyjęcia. Mamy odpowiednie umiejętności, ale musimy się poprawić - powiedział po meczu Frenkie de Jong, pomocnik Barcelony.
Barcelona po tym remisie zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli ze stratą aż ośmiu punktów do prowadzącego Realu Sociedad. Celta jest na czternastej pozycji.