W środę FC Barcelona przegrała kolejne spotkanie w LaLiga z Rayo Vallecano 0:1 po bramce Radamela Falcao. Kolumbijczyk w 30. minucie najpierw zgubił balansem ciała Gerarda Pique, a następnie po długim rogu pokonał Marca Andre ter Stegena. Zespół z Katalonii miał szansę doprowadzić do wyrównania w 72. minucie gry, ale fatalną próbę Memphisa Depaya z rzutu karnego wybronił golkiper gospodarzy, Stole Dimitrievski.
Była to trzecia porażka Barcelony w obecnym sezonie w lidze hiszpańskiej. Po meczu na konferencji prasowej głos zabrał Ronald Koeman. - Nie wystarczy być na dobrym poziomie. To niewiarygodne, że przegraliśmy ten mecz. Dla mnie jest to sytuacja poszlakowa. Mamy zawodników, którzy mają cele. Aguero, Memphis... może być tak, że nasz środek pola jest gorszy, ale nie mogę narzekać na drużynę. Trudno nam było wejść w mecz, rywale wywierali na nas dużą presję. Nie mogli się utrzymać przy piłce, a my byliśmy lepsi. Wynik nie jest sprawiedliwy, ale taki jest i nie możemy go zmienić - powiedział Holender.
I dodał: - Nie wiem, czy moja przyszłość jest zagrożona. Przed nami jeszcze wiele meczów. Oczywiście martwię się o naszą skuteczność, ale nie o naszą grę. Tworzyliśmy i graliśmy na swoim poziomie, ale w Hiszpanii to się nie liczy. Lepiej nic nie mówić.
Tuż po północy FC Barcelona ogłosiła, że Koeman dłużej nie będzie pełnił obowiązków trenera. Holender został zwolniony, a podczas swojej kadencji w ekipie z Camp Nou, prowadząc ją przez 14 miesięcy, zdobył jedynie Puchar Króla. W 67 meczach oficjalnych pod wodzą Holendra Barca zwyciężała 40 razy, a także zaliczyła 11 remisów i aż 16 porażek.
W czwartek rozgłośnia radiowa RAC1 poinformowała, że tymczasowym następcą Koemana ma zostać Albert Capellas, który w przeszłości był m.in. trenerem duńskiej młodzieżówki U-21, asystentem Petera Bosza w Maccabi i Borussii Dortmund czy też asystentem Jordiego Cruyffa w chińskim Chongqing Liangjiang, a od 1 lipca 2021 roku odpowiadał za koordynację akademii katalońskiego zespołu. Hiszpan po południu ma poprowadzić pierwszy trening. Wcześniej hiszpańskie media podawały, że tymczasowym trenerem może zostać Sergi Barjuan.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Jednak docelowo trenerem Barcelony ma zostać legenda klubu, Xavi Hernandez, obecnie szkoleniowiec katarskiego Al-Sadd. Były pomocnik ma ważną umowę z klubem do końca czerwca 2023 roku. Według doniesień hiszpańskiej stacji TV3 Xavi może przejąć Barcelonę w czasie przerwy przeznaczonej na mecze reprezentacji.
Tymczasem kataloński dziennik "Sport" ogłosił, że Xavi miał już osiągnąć porozumienie z Barceloną. Teraz pozostaje jedynie kwestia rozwiązania jego kontraktu z Al-Sadd. Hiszpan ma klauzulę odejścia z katarskiego zespołu w wysokości 1 mln euro. "Oczekuje się, że przybycie Xaviego zostanie oficjalnie ogłoszone w ciągu najbliższych kilku godzin" - przekazała gazeta. Według niej ustalono już nawet skład jego sztabu trenerskiego, w skład którego mają wejść - Oscar Hernandez i Sergio Alegre jako asystenci oraz Ivan Torres jako trener przygotowania fizycznego.
Po rozegraniu 10 spotkań Barcelona zajmuje dopiero 9. miejsce w LaLiga z dorobkiem 15 punktów. Do lidera, Realu Madryt, ma obecnie stratę sześciu punktów.