Siedem punktów w trzech meczach, a do tego w środę bolesna porażka 0:3 z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów. W Barcelonie po odejściu Lionela Messiego nie dzieje się najlepiej, a końca problemów wciąż nie widać. Zarząd klubu, który ma wielomilionowe długi, na czwartkowym posiedzeniu rozmawiał o natychmiastowym zwolnieniu trenera Ronalda Koemana - relacjonuje katalońska TV3, która znana jest z dobrych informacji na temat klubu.
Ale nawet tutaj nie ma zgody, bo nie wszyscy chcą natychmiastowego odejścia Koemana. Przeciwny ma być podobno prezydent klubu Joan Laporta, który wcale nie pozostaje w najlepszych relacjach z Koemanem, ale nie chce podejmować drastycznych kroków. Być może chodzi o pieniądze, których w Barcelonie brakuje i które musiałaby wypłacić Koemanowi. Mowa tutaj o 12 mln euro. Tyle ma być warta umowa Holendra, który rok temu podpisał z klubem kontrakt ważny do czerwca przyszłego roku.
Laporta chce jeszcze poczekać, ale jeśli Barcelona straci punkty w jednym z trzech najbliższych spotkań ligowych - gra z Granadą, Cadiz i Levante - to Koeman straci pracę. Takie informacje przekazuje TV 3, ale także kataloński Sport, który informuje, że następcą Koemana mógłby zostać Domenec Torrent. Hiszpan był asystentem Pepa Guardioli w latach 2007-2018, a później pracował samodzielnie. Prowadził New York City oraz brazylijskie Flamengo, z którego zwolniony został w listopadzie.
To nie jest jedyne nazwisko, które przewija się w hiszpańskich mediach, bo portal Todofichajes.com wspomina o Jordim Cruyffie. Od początku tego sezonu pełni on rolę zastępcy dyrektora sportowego Barcelony, ale zdaniem "AS" wcale nie pali się do przejęcia stanowiska po Koemanie, z którym się przyjaźni.