Odejście Leo Messiego z FC Barcelony w dalszym ciągu odbija się w świecie piłkarskim szerokim echem. Kiedy klub wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie, wiele osób podejrzewało, że prędzej czy później cała sprawa się wyprostuje, a Argentyńczyk finalnie i tak pozostanie na Camp Nou. Szybko jednak okazało się, że nie będzie to możliwe.
Powodem, dla którego Argentyńczyk pożegnał się z klubem, były kwestie ekonomiczne. Barca wydaje spore kwoty na wynagrodzenia dla piłkarzy, a po wprowadzeniu przepisów w tej sprawie, związanie się z Messim nową umową było niemożliwe.
Kiedy okazało się, że kwestią uniemożliwiającą Argentyńczykowi pozostanie w klubie jest jego wynagrodzenie, wiele osób zastanawiało się, czy nie mógłby on zrezygnować z pensji i dalej reprezentować klub, z którym zdobył niemal wszystkie możliwe do zdobycia trofea.
Według informacji hiszpańskich mediów, nie byłoby to możliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, hiszpańskie prawo zakłada, że każda nowa umowa pracownicza musi być warta co najmniej 50 proc. poprzednich zarobków. W ten sposób władze kraju chcą unikać manipulacji finansowych. W przypadku Messiego, jego wynagrodzenie na poziomie 50 mln euro rocznie oznaczałoby, że po odnowieniu kontraktu musiałby otrzymywać przynajmniej 25 mln euro. Argentyńczyk miał się ponoć zgodzić na taką obniżkę.
Drugim powodem jest to, że nawet gdyby Messi zdecydował się na granie za darmo, klub nie zmieściłby się w limicie płac nałożonym przez włodarzy LaLiga. Stosunek wynagrodzeń piłkarzy Barcy do jej przychodów wynosił 115%, a bez pensji Messiego 95%, podczas gdy górna granica nałożona przez La Liga wynosi 70%. Nie było zatem żadnego sposobu na to, aby zarejestrować Argentyńczyka.
- Zrobiłem wszystko, co mogłem, bo chciałem zostać. Rok temu chciałem odejść i powiedziałem to. Teraz chciałem zostać. Mój nowy kontrakt był gotowy. Gotowy. A potem stało się tak, jak wyjaśnił to prezes Joan Laporta. W ostatniej chwili ze względu na wszystko to, co związane z La Ligą, nie mogliśmy przedłużyć umowy. Zrobiłem wszystko, co możliwe, by zostać, ale nie udało się. Zgodziłem się na obniżkę o 50 procent i wszystko miało być dobrze. Informacje, jakobym chciał 30 proc. więcej, to kłamstwo - mówił Argentyńczyk podczas konferencji prasowej.
778 meczów, 672 gole, 305 asyst - to indywidualny bilans Messiego w Barcelonie. Jego występy pomogły klubowi zdobyć 10 mistrzostw Hiszpanii, siedem pucharów, osiem Superpucharów, czterokrotnie wygrać Ligę Mistrzów i trzykrotnie Superpuchar Europy oraz Klubowe Mistrzostwa Świata. A samemu Messiemu przyniosły sześć Złotych Piłek, co jest rekordem: drugi Cristiano Ronaldo ma ich pięć.