- Już zapominamy o Lidze Mistrzów [Real odpadł w półfinale po dwumeczu z Chelsea]. Przed nami cztery spotkania, cztery finały i wiemy, o co gramy - przekonywał Zinedine Zidane przed spotkaniem z Sevillą. Ten mecz mógł dać Realowi pierwsze miejsce w tabeli. Pod jednym warunkiem: musiał wygrać. No i nie wygrał, bo tylko zremisował z Sevillą i do pierwszego Atletico, które w tej kolejce bezbramkowo zremisowało z Barceloną, traci dwa punkty.
"On jest niemożliwy, co za akcja, co za odpowiedź Realu" - zachwycali się komentatorzy Eleven Sports w 12. minucie, kiedy Karim Benzema głową pokonał Bono. Ale sędzia tego gola nie uznał, a radość piłkarzy też była przedwczesna, bo Alvaro Odriozola, który podawał do Benzemy, był na spalonym. "Teraz już chyba spalonego nie było" - komentowali w 22. minucie, kiedy Fernando najpierw w polu karnym nabrał zwodem Casemiro, a po chwili kopnął piłkę między nogami Odriozoli.
To był gol na 1:0 dla Sevilli, jedyny w pierwszej połowie, na który Real długo nie miał pomysłu jak odpowiedzieć. W zasadzie aż do 67. minuty, kiedy chwilę wcześniej na boisku pojawił się Marco Asensio, który zmienił Lukę Modricia i który po podaniu Toniego Kroosa dał Realowi wyrównanie.
Po tym golu Real zaczął grać lepiej. W 74. minucie wydawało się, że strzeli kolejnego gola - wyprowadził doskonałą kontrę. Bono co prawda zatrzymał szarżującego Benzemę, ale go faulował. Problem w tym, że cała sytuacja zaczęła się po rzucie rożnym dla Sevilli, kiedy we własnym polu karnym piłkę ręką zagrał Militao. Sędzia Jose Luis Munuera Montero początkowo tego nie zauważył, ale po konsultacji z VAR to nie Realowi a Sevilli przyznał rzut karny, który wykorzystał Ivan Rakitić.
To nie był ostatni gol w tym spotkaniu, bo Real walczył do końca. I wywalczył remis. W czwartej z sześciu doliczonych minut do drugiej połowy, kiedy wyrównał jeszcze inny rezerwowy - Eden Hazard. Sevilla mimo remisu 2:2 wciąż ma jeszcze niewielkie szanse na mistrzostwo Hiszpanii. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki. W tej chwili jest czwarta i do pierwszego Atletico traci sześć punktów. W następnej kolejce zespół Julena Lopeteguiego podejmie Valencię (12 maja, godz. 19), a Real zagra na wyjeździe z Granadą (13 maja, godz. 22).