Po zwycięstwie Atletico z Elche (1:0) i wygranej Realu Madryt z Osasuną (2:0), również Barcelona musiała sięgnąć po trzy punkty, aby nie stracić dystansu do swoich najgroźniejszych rywali. Leo Messi i spółka na Estadio Mestalla chcieli także udowodnić, że czwartkowa wpadka z Granadą (1:2) była jedynie ich wypadkiem przy pracy.
Już pierwsza akcja Barcelony mogła przynieść gola w niedzielnym spotkaniu. Po znakomitej kombinacji gości minimalnie pomylił się Pedri, którego techniczny strzał minął bramkę Jaspera Cillessena. Niedługo później po stałym fragmencie gry Cillessen intuicyjnie obronił uderzenie Ronalda Araujo. Gospodarze odpowiedzieli groźną sytuacją Jose Luisa Gayi, który jednak z kilkunastu metrów uderzył płasko bardzo nieczysto i niecelnie.
I o ile pierwsza połowa na Mestalla była taka sobie i nie przyniosła żadnych goli, tak druga część gry rozpoczęła się od "trzęsienia ziemi", a potem było tylko ciekawiej! Już w 50. minucie gry do siatki Barcelony po rzucie rożnym trafił Gabriel Paulista i niespodziewanie to Valencia wyszła na prowadzenie. Goście sygnalizowali faul Thierry'ego Correii na Marcu-Andre Ter Stegenie, ale sędzia Sanchez Martinez gola uznał.
Ta bramka jednak obudziła Barcelonę. Już kilka minut później znakomite podanie do Frenkiego De Jonga przerwał ręką w polu karnym Toni Lato. Sędzia podyktował rzut karny, którego wprawdzie nie wykorzystał Leo Messi (jego słaby strzał odbił Cillessen), tak seria dobitek zakończyła się wyrównującym golem Argentyńczyka.
W 63. minucie goście już prowadzili. Cillessen zdołał jeszcze odbić strzał głową Frenkiego De Jonga, ale do piłki najszybciej dopadł Antoine Griezmann, z bliska pakując ją do siatki. Minęło kolejne kilka minut i było już 3:1 dla Barcelony. Tym razem fantastycznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Leo Messi, strzelając swojego drugiego gola w tym spotkaniu.
Gospodarze nie składali broni. Na siedem minut przed końcem wspaniałym uderzeniem z dystansu pod poprzeczkę bramki Ter Stegena gola kontaktowego strzelił Carlos Soler, ale to było wszystko na co tego dnia było stać Valencię.
Barcelona wygrała z Valencią 3:2 i utrzymała swój dystans do prowadzącego Atletico Madryt, który wynosi obecnie dwa punkty. Oba zespoły zmierzą się ze sobą już w najbliższą sobotę na Camp Nou. 35. kolejka La Liga będzie niezwykle emocjonująca, bowiem dzień później drugi w tabeli Real Madryt podejmie czwartą Sevillę.