W sobotę FC Barcelona sięgnęła po pierwsze trofeum za kadencji Ronalda Koemana. W finale Pucharu Króla rozgrywanym w Sewilli wicemistrzowie Hiszpanii nie dali szans Athletikowi Bilbao, zwyciężając w efektownym stylu aż 4:0.
- To niezwykłe uczucie być kapitanem tego klubu, w którym spędziłem całe swoje życie. To niesamowite również móc unieść w górę trofeum - mówił po spotkaniu Leo Messi, który tą wypowiedzią wlał nadzieję w serca kibiców Barcelony, że jednak zdecyduje się przedłużyć wygasający latem kontrakt z klubem i pozostać na Camp Nou na dłużej.
Messi jako kapitan Barcelony miał okazję odebrać puchar z rąk króla Hiszpanii Filipa VI Burbona.- To był bardzo ciężko wywalczony Puchar Króla. Zawsze miło jest zdobywać trofeum. Dziś jest dzień niezwykle szczęśliwy dla tej grupy, która zasłużyła w tym sezonie na chwile radości. Dziwnie było świętować bez kibiców i naszych rodzin, ale taką niestety mamy obecnie sytuację. To trudny rok, ale teraz trzeba utrzymać się w walce o mistrzostwo Hiszpanii - dodawał po dekoracji.
Piłkarze Ronalda Koemana w pełni dominowali przez całe spotkanie, ale wszystkie gole strzelili w drugiej połowie. - Athletic ma szybkich zawodników, którzy z kontrataku są w stanie stworzyć coś z niczego. Graliśmy bardzo cierpliwie i otwieraliśmy sobie przestrzenie. Graliśmy bardzo mobilnie, a gdy jeszcze przyspieszyliśmy, nadeszły okazje bramkowe i gole - analizował Leo Messi.
- Leo jest najlepszym piłkarzem na świecie i jest przywiązany do tego klubu. Jestem przekonany, że chce tu zostać i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pozostał w tym klubie na dłużej. Wszyscy sobie tego życzymy - mówił z kolei nowy-stary prezydent Barcelony, Joan Laporta, który nieco ponad miesiąc po ponownym objęciu sterów w klubie mógł cieszyć się ze zdobycia pierwszego trofeum.
Po zdobyciu Pucharu Króla, przegranym finale Superpucharu Hiszpanii i odpadnięciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów z PSG, FC Barcelona wciąż może jeszcze wywalczyć dublet w tym sezonie. Wicemistrzowie Hiszpanii pozostają w wyścigu o mistrzostwo kraju. Zajmują obecnie trzecie miejsce ze stratą dwóch punktów do prowadzącego Atletico, ale kto wie, czy przy słabszej formie drużyny Diego Simeone i ogromnych problemach kadrowych Realu Madryt to właśnie Barcelona nie jest najpoważniejszym kandydatem do zdobycia tytułu.