Pierwsze takie El Clasico w historii. "Juergen Klopp znieważył wielki klub"

Jakub Kręcidło
To będzie pierwsze El Clasico rozegrane w ośrodku treningowym Realu w Valdebebas. Jürgenowi Kloppowi gra na tym stadionie przeszkadzała. Jak zareaguje Barcelona? Początek meczu Real Madryt - FC Barcelona w sobotę o 21.00. Relacja na żywo w Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Od dłuższego czasu gramy bez kibiców, ale to będzie kompletnie inne doświadczenie. Zagramy w ośrodku treningowym – powiedział Jürgen Klopp, trener Liverpoolu, przed wtorkowym meczem z Realem. Już po spotkaniu, przegranym 1:3, stwierdził: – "Przynajmniej rewanż zagramy na Anfield, normalnym stadionie". W przeciwieństwie do Niemca, przedstawiciele Barcy nie przykładają takiej wagi do obiektu. – Klopp trochę znieważył wielki klub, jakim jest Real. Słusznie wybrali ten moment na prace na stadionie. Granie bez kibiców wszędzie jest trudne – powiedział Ronald Koeman, a problemu nie widział też Zinedine Zidane: – Obiekt im. Alfredo Di Stefano to nasz dom i jesteśmy dumni, że możemy w nim grać.

Zobacz wideo

Real na Alfredo Di Stefano czuje się jak w domu. Wygrywa tam nawet częściej niż na Bernabeu

Nie da się ukryć, że będzie to dziwne El Clasico, ale do dziwnego futbolu zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Real w pandemii dostrzegł szansę na przyciśnięcie gazu przy pracach nad przebudową Santiago Bernabeu, na którym ostatnim meczem - co ciekawe - było właśnie El Clasico wygrane przez Real 2:0 po bramkach Viniciusa i Mariano Diaza. Po wprowadzeniu stanu alarmowego i wstrzymaniu rozgrywek Florentino Perez i klubowi dyrektorzy szybko podjęli odważną decyzję o wyprowadzce na malutki, mieszczący 6 tysięcy osób stadion w ośrodku treningowym w Valdebebas. 14 kwietnia ruszyły prace na Santiago Bernabeu, a równo dwa miesiące później rozpoczęła się przygoda Realu na stadionie im. Alfredo Di Stefano.

Nie robi on takiego wrażenia jak Bernabeu (mieści ledwie 6 tys. osób), ale Królewscy w Valdebebas odnoszą nawet więcej zwycięstw niż na "normalnym" stadionie – z 25 meczów wygrali aż 20, jeden zremisowali i ponieśli cztery porażki. W poprzednich pięciu sezonach na Bernabeu madrytczycy tylko raz (88 proc., 2015/16) wygrywali na własnym terenie częściej niż teraz (80 proc.). A jak ryba w wodzie na Di Stefano czuje się Karim Benzema, który był autorem aż 19 z 51 goli strzelonych przez Real na podmadryckim stadionie.

Dwunasty stadion, który ugości El Clasico. Niby obiekt w Valdebebas ma tylko sześć tysięcy miejsc, ale nazywanie go "stadionikiem" mocno mu umniejsza

W sobotę rozegrane zostanie 245. El Clasico. Pierwsze odbyło się w 1902 roku na Hipódromo de la Castellana, hipodromie na najważniejszej ulicy Madrytu. Teraz piłkarze zagrają na oddalonym o ok. 10 kilometrów obiekcie im. Alfredo Di Stefano zbudowanym w 2006 roku i "zainaugurowanym" przez Sergio Ramosa, który strzelił tam pierwszego gola. Będzie on dwunastym stadionem, który ugości El Clasico. Choć Klopp twierdził, że granie w Valdebebas jest graniem w ośrodku treningowym, to stadion(ik) Realu jest obiektem luksusowym. Wiedzieli o tym piłkarze rezerw, młodzieżówki (Juvenil A) czy kobiecej drużyny, przekonali się o tym gracze pierwszego zespołu, dla których obiekt został jeszcze poprawiony.

Warunki są tam znakomite, zarówno dla sportowców, jak i dziennikarzy mogących korzystać z dużego centrum prasowego czy realizatorów transmisji telewizyjnych, dla których Real zainstalował dodatkowe stanowiska, by spełnić wymogi UEFA i LaLiga ws. kamer czy VAR-u. Za trzy miliony euro klub wykupił nowy system oświetleniowy, by przypominał ten z Bernabeu i by zniknął cień padający na murawę, który przeszkadzał przy transmisjach telewizyjnych. Murawa, która zawsze była zadbana, teraz została doszlifowana do perfekcji. UEFA była pod wrażeniem pracy włożonej przez działaczy Królewskich i zakwalifikowała stadion w Valdebebas do czwartej, najbardziej elitarnej kategorii.

Wszyscy czekają na powrót na Bernabeu. A najmocniej restauratorzy

– Jesteśmy dumni z tego, że domem pierwszej drużyny jest stadion nazwany imieniem najlepszego piłkarza w historii – powiedział Perez. Ale zamknięcie Santiago Bernabeu odbiło się na budżecie Królewskich. Klub, tak jak inni europejscy giganci, nie zarabiał na biletach, sprzedaży miejsc w lożach VIP czy wejściówkach na zwiedzanie Bernabeu, a wpływy ze sklepu zlokalizowanego pod stadionem zdecydowanie zmalały.

Jak opisywała "MARCA", cierpią też okoliczni przedsiębiorcy. – Nie otwieramy się nawet w weekendy. Nie ma sensu – powiedział Antonio Perez Moreno z restauracji Mas Jamon na Paseo de la Castellana, a w podobnym tonie wypowiadają się inni restauratorzy, którzy z wypiekami na twarzy oczekują powrotu Realu i kibiców na Bernabeu. Na to trzeba będzie jednak poczekać. Zgodnie z planem, przebudowa miała trwać do czerwca 2023 roku, wtedy też rozpocznie się spłata kredytu wartego 575 milionów euro, ale możliwe, że dzięki pandemii prace uda się zakończyć mniej więcej rok wcześniej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA