Od dłuższego czasu gramy bez kibiców, ale to będzie kompletnie inne doświadczenie. Zagramy w ośrodku treningowym – powiedział Jürgen Klopp, trener Liverpoolu, przed wtorkowym meczem z Realem. Już po spotkaniu, przegranym 1:3, stwierdził: – "Przynajmniej rewanż zagramy na Anfield, normalnym stadionie". W przeciwieństwie do Niemca, przedstawiciele Barcy nie przykładają takiej wagi do obiektu. – Klopp trochę znieważył wielki klub, jakim jest Real. Słusznie wybrali ten moment na prace na stadionie. Granie bez kibiców wszędzie jest trudne – powiedział Ronald Koeman, a problemu nie widział też Zinedine Zidane: – Obiekt im. Alfredo Di Stefano to nasz dom i jesteśmy dumni, że możemy w nim grać.
Real na Alfredo Di Stefano czuje się jak w domu. Wygrywa tam nawet częściej niż na Bernabeu
Nie da się ukryć, że będzie to dziwne El Clasico, ale do dziwnego futbolu zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Real w pandemii dostrzegł szansę na przyciśnięcie gazu przy pracach nad przebudową Santiago Bernabeu, na którym ostatnim meczem - co ciekawe - było właśnie El Clasico wygrane przez Real 2:0 po bramkach Viniciusa i Mariano Diaza. Po wprowadzeniu stanu alarmowego i wstrzymaniu rozgrywek Florentino Perez i klubowi dyrektorzy szybko podjęli odważną decyzję o wyprowadzce na malutki, mieszczący 6 tysięcy osób stadion w ośrodku treningowym w Valdebebas. 14 kwietnia ruszyły prace na Santiago Bernabeu, a równo dwa miesiące później rozpoczęła się przygoda Realu na stadionie im. Alfredo Di Stefano.
Nie robi on takiego wrażenia jak Bernabeu (mieści ledwie 6 tys. osób), ale Królewscy w Valdebebas odnoszą nawet więcej zwycięstw niż na "normalnym" stadionie – z 25 meczów wygrali aż 20, jeden zremisowali i ponieśli cztery porażki. W poprzednich pięciu sezonach na Bernabeu madrytczycy tylko raz (88 proc., 2015/16) wygrywali na własnym terenie częściej niż teraz (80 proc.). A jak ryba w wodzie na Di Stefano czuje się Karim Benzema, który był autorem aż 19 z 51 goli strzelonych przez Real na podmadryckim stadionie.
Dwunasty stadion, który ugości El Clasico. Niby obiekt w Valdebebas ma tylko sześć tysięcy miejsc, ale nazywanie go "stadionikiem" mocno mu umniejsza
W sobotę rozegrane zostanie 245. El Clasico. Pierwsze odbyło się w 1902 roku na Hipódromo de la Castellana, hipodromie na najważniejszej ulicy Madrytu. Teraz piłkarze zagrają na oddalonym o ok. 10 kilometrów obiekcie im. Alfredo Di Stefano zbudowanym w 2006 roku i "zainaugurowanym" przez Sergio Ramosa, który strzelił tam pierwszego gola. Będzie on dwunastym stadionem, który ugości El Clasico. Choć Klopp twierdził, że granie w Valdebebas jest graniem w ośrodku treningowym, to stadion(ik) Realu jest obiektem luksusowym. Wiedzieli o tym piłkarze rezerw, młodzieżówki (Juvenil A) czy kobiecej drużyny, przekonali się o tym gracze pierwszego zespołu, dla których obiekt został jeszcze poprawiony.
Warunki są tam znakomite, zarówno dla sportowców, jak i dziennikarzy mogących korzystać z dużego centrum prasowego czy realizatorów transmisji telewizyjnych, dla których Real zainstalował dodatkowe stanowiska, by spełnić wymogi UEFA i LaLiga ws. kamer czy VAR-u. Za trzy miliony euro klub wykupił nowy system oświetleniowy, by przypominał ten z Bernabeu i by zniknął cień padający na murawę, który przeszkadzał przy transmisjach telewizyjnych. Murawa, która zawsze była zadbana, teraz została doszlifowana do perfekcji. UEFA była pod wrażeniem pracy włożonej przez działaczy Królewskich i zakwalifikowała stadion w Valdebebas do czwartej, najbardziej elitarnej kategorii.
Wszyscy czekają na powrót na Bernabeu. A najmocniej restauratorzy
– Jesteśmy dumni z tego, że domem pierwszej drużyny jest stadion nazwany imieniem najlepszego piłkarza w historii – powiedział Perez. Ale zamknięcie Santiago Bernabeu odbiło się na budżecie Królewskich. Klub, tak jak inni europejscy giganci, nie zarabiał na biletach, sprzedaży miejsc w lożach VIP czy wejściówkach na zwiedzanie Bernabeu, a wpływy ze sklepu zlokalizowanego pod stadionem zdecydowanie zmalały.
Jak opisywała "MARCA", cierpią też okoliczni przedsiębiorcy. – Nie otwieramy się nawet w weekendy. Nie ma sensu – powiedział Antonio Perez Moreno z restauracji Mas Jamon na Paseo de la Castellana, a w podobnym tonie wypowiadają się inni restauratorzy, którzy z wypiekami na twarzy oczekują powrotu Realu i kibiców na Bernabeu. Na to trzeba będzie jednak poczekać. Zgodnie z planem, przebudowa miała trwać do czerwca 2023 roku, wtedy też rozpocznie się spłata kredytu wartego 575 milionów euro, ale możliwe, że dzięki pandemii prace uda się zakończyć mniej więcej rok wcześniej.