Real Sociedad w sobotę zdobył Puchar Króla za sezon 2019/20. W zaległym finale zeszłorocznych rozgrywek rozgrywanym na Estadio La Cartuja w Sewilli pokonał swojego największego lokalnego rywala - Athletic Bilbao, 1:0 po golu Mikela Oyarzabala z rzutu karnego. - Zasłużyliśmy na zdobycie tego pucharu. Po prostu byliśmy lepsi - powiedział po meczu Imanol Alguacil, trener Realu.
- To coś wielkiego. Dedykuję to zwycięstwo lekarzom, pielęgniarkom i wszystkim, którzy stoją na czele walki o ludzkie życie. Walczyli też o życie mojego wujka, który zmarł w tym tygodniu na COVID. Moja rodzina z tego powodu cierpiała, ale otrzymała ogromne wsparcie. Niekoniecznie ode mnie, bo ja w ostatnich tygodniach byłem nie do zniesienia. Jej też dziękuję - powiedział Alguacil.
- A teraz pozwólcie państwo, że zamienię się w kibica - rzucił Alguacil na koniec. Wstał od stołu, zdjął marynarkę, założył klubową koszulkę, wziął szalik i zaczął śpiewać. A nawet nie tyle śpiewać, ile zdzierać gardło, wykrzykując znaną klubową przyśpiewkę.
To akurat nic aż tak bardzo dziwnego, bo Alguacil to Bask - były piłkarz i wychowanek Realu Sociedad, a od wielu lat także trener. Od maja 2018 roku prowadzi pierwszy zespół, a sobotni Puchar Króla - choć został zdobyty po raz trzeci w historii klubu - to jak na razie jego największy sukces w karierze trenerskiej.