Ronald Koeman w piątek wziął udział w konferencji prasowej przed ligowym meczem z Sevillą. Spotkanie z dziennikarzami przebiegało standardowo, ale w pewnym momencie doszło do niecodziennej sytuacji.
Po około 12 minutach konferencji i odpowiedziach na dziewięć pytać z nosa Ronalda Koemana polała się krew. Na twarzy Holendra pojawiło się zakłopotanie, po czym od razu sięgnął po chusteczkę, która po otarciu nosa była cała poplamiona na czerwono. Wzbudziło to ogromny niepokój wśród obecnych na sali. Sytuacja wyglądała szczególnie groźnie, ponieważ krwawienie nie ustępowało. Z tego powodu szef komunikacji kluby był zmuszony przerwać konferencję i wraz z trenerem opuścił salę.
Jak poinformował serwis ESPN, klub natychmiast zweryfikował stan zdrowia szkoleniowca. Mimo początkowych obawach okazało się, że wszystko jest w porządku. "Mundo Deportivo" natomiast zwróciło uwagę, że to nie pierwszy raz, kiedy coś takiego przytrafiło się Koemanowi. Oprócz tego w hiszpańskich mediach pojawiają się informacje, że Holender zażywa leki rozrzedzające krew, ale podejrzewa się również, że krwawienie może to być spowodowane przez częste testy na Covid-19.
Oczywiście od razu pojawiły się spekulacje, że krwawienie może być również spowodowane stresem. FC Barcelona przechodzi ostatnio bardzo ciężki okres i Ronald Koeman nie ma przez to łatwo. Mistrzostwo Hiszpanii mocno się oddala, sytuacja w Pucharze Króla jest słaba po przegranej 0:2 z Sevillą, a na dodatek w pamięci cały czas pozostaje kompromitacja w Lidze Mistrzów z PSG (1:4).
Spekulacje o stresie, który wpływa na zdrowie trenera, uzasadnia się ostatnimi słowami Koemana przed krwawieniem: - Wiem, że trener Barcelony zawsze jest pod presją. Jeśli nie wygrasz, jeśli przegrasz, winowajcą jest trener. Akceptuję to i staram się dać z siebie wszystko. Nigdy nie myślę o przegranej, zawsze myślę o wygranej. Nie wiem, co może się wydarzyć, będzie czas, aby porozmawiać o przyszłości, jestem optymistą.
Spotkanie z Sevillą odbędzie się w sobotę 27 lutego o godzinie 16:15 na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan.