Nie był to mecz, po którym w Madrycie wystrzeliły korki od szampanów, ale Real pewnie wygrał z Getafe (2:0) i to jest dla Zinedine'a Zidane'a najważniejsze. Bo też wcale nie było to tak oczywiste. Królewscy przystępowali do tego spotkania z ledwie jedenastoma gotowymi do gry zawodnikami z pola, ale nie dali lokalnemu rywalowi szans. W pierwszej połowie (jak podsumował Bernd Schuster) Los Blancos grali tak, jakby chcieli, a nie mogli, natomiast po przerwie udało się, że mogą. Gole strzelali ci, którzy nie zawodzą – Karim Benzema (autor 11 z 39 bramek Realu w LaLiga) i Ferland Mendy, ale asystowali skreśleni Vinicius Junior i Marcelo, którzy zagrali jako wahadłowi.
Zidane zmienił system i wyszło dobrze. "Cudownie było patrzeć na Marcelo"
We wtorkowym spotkaniu Zidane, przymuszony brakami kadrowymi (już 38 kontuzji w tym sezonie!), zdecydował się na nietypowe ustawienie z trójką stoperów. Wyszło dobrze. – Zizou świetnie zarządzał drużyną – gratulował Paco Buyo, były bramkarz Los Blancos. – Asymetria w ataku sprawia, że Marcelo i Marco Asensio grają na idealnych dla siebie pozycjach – przekonywał z kolei Alvaro Benito, były piłkarz Realu i komentator Movistar+. Brazylijczyk na wahadle rozegrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Mógł skupić się na ofensywie, jednocześnie będąc w obronie chronionym przez Mendy'ego. – Jak cudownie jest patrzeć na Marcelo grającego na tak wysokim poziomie – zachwycał się Benito.
Getafe w kryzysie. Najgorszy atak LaLiga nawet nie zagroził Realowi
Trzeba jednak zwrócić też uwagę, że Getafe nieszczególnie chciało weryfikować poziom defensywy Królewskich. Najbardziej agresywna drużyna w Hiszpanii zagrała bez zacięcia i ognia. Ekipa Jose Bordalasa (zawieszony za kłótnię z Julenem Lopeteguim) oddała ledwie jeden strzał, i to niecelny, potwierdzając, że nie bez powodu jest najgorszą w ofensywie drużyną w LaLiga – w 22 meczach zdobyła ledwie 17 bramek! – Byliśmy fatalni. Nie możemy tak grać. Wyglądaliśmy, jakbyśmy przyjechali do Valdebebas z myślą, że przegramy. Jeżeli się nie obudzimy, spadniemy – rozkładał ręce Nemanja Maksimović.
Real jest lepszy niż w ubiegłym, mistrzowskim sezonie. Ale na tytuł szanse ma minimalne
Real wygrał, wyciszając w ten sposób debaty wokół klubu, i to jest dla Zidane'a najważniejsze. Królewscy w tym sezonie mają po 22. kolejkach trzy punkty mniej niż w ubiegłym roku, gdy sięgnęli po mistrzostwo. Szanse na obronę tytułu są jednak minimalne, bo Atletico gra spektakularny sezon. Prawdziwym celem madrytczyków jest Liga Mistrzów. Pierwszy mecz z Atalantą już 24 lutego. Być może do tego czasu do zdrowia wrócą niektórzy gracze Królewskich, bo w tym momencie pole manewru Zizou ma mocno ograniczone.