Wymyślił koszmarnie brzydkie koszulki i uratował kluby przed długami. "Są sposobem na opowiadanie historii"

Dominik Lenart
- Koszulki piłkarskie są sposobem na opowiadanie historii - mówi Juan Francisco Martin Fresneda. Jego projekty - jak przyznaje - bywają koszmarnie brzydkie, ale wyciągnęły z kłopotów finansowych już kilka hiszpańskich klubów. Teraz czas na Real, Barcelonę i Bayern.

W latach 80. piłkarze biegali w króciutkich spodenkach i przyciasnych, jednolitych koszulkach. Dekadę później stroje były jaskrawe, kojarzyły się z nieograniczoną swobodą. Obecnie wiele wzorów odnosi się do sztuki, architektury i ważnych wydarzeń. Z tych schematów wyłamuje się Juan Francisco Martin Fresneda, który stworzył kilka oryginalnych, odważnych i przyciągających wzrok koszulek o rozmaitych kształtach. I przy okazji postawił na nogi bankrutujące jeden po drugim hiszpańskie kluby.

Zobacz wideo Boniek o zwolnieniu Brzęczka: Moje i jego nastawienie było zupełnie inne

Telewizja pracą, futbol miłością, koszulki pasją i biznesem

Fresneda od 22 lat jest dyrektorem stacji telewizyjnej i radiowej w Leon. W przeszłości próbował sił jako piłkarz, ale wielkiej kariery nie zrobił, najwyżej, w barwach Realu Murcia, grał w Segunda Division B, czyli w III lidze hiszpańskiej.

To jednak futbol, a nie telewizja, jest jego największą miłością. Jak sam przyznał, piłka nożna pozwoliła mu przetrwać tragedię, która wydarzyła się, kiedy miał 17 lat. W wypadku samochodowym stracił wtedy niemal całą rodzinę, został mu tylko ojciec. - Moje życie jest trochę takie jak z filmu. To była dramatyczna sytuacja. Piłka nożna bardzo mi pomogła, dała nadzieję i wyznaczyła drogę - opowiadał serwisoei Sports.ru.

Fresneda, który nie tylko pracował w telewizji, ale prowadził wykłady z komunikacji i marketingu, po latach  wrócił do piłki, ale w nowej roli, której on sam się nie spodziewał. Zaczął bowiem projektować koszulki dla klubów z niższych lig. Na pierwszy rzut oka jego projekty mogą wręcz odpychać i wprawiać niejednego kibica w konsternację. Każdy z projektów Fresnedy ma jednak własną, unikalną historię. Ale po kolei.

"Co sądzicie o tym, jeśli drużyna wyjdzie na jubileuszowy mecz w smokingu?"

Przełomowym momentem dla kariery Fresnedy było zaangażowanie się w pomoc Cultural Leonesa w 2014 r. To zespół z Segunda B Division (trzeci poziom rozgrywek), który stał na krawędzi bankructwa. Fresneda - wówczas dyrektor Leon TV - zgodził się wesprzeć klub w roli konsultanta.

Z okazji 90. rocznicy powstania Cultural, Fresneda rzucił pomysł na WhatsAppie: "Co sądzicie o tym, jeśli drużyna wyjdzie na jubileuszowy mecz w smokingu?". Początkowe reakcje na pomysł Fresnedy były dość chłodne. Nie brakowało sceptyków, część pomysł wprost wyśmiała. - Rozmawiałem z ludźmi z Hummela, który dostarczał klubowi stroje. Z początku mieli wątpliwości. Szczerze? Projekt był naprawdę brzydki. Nie podobał im się, ale pomysł zadziałał. Wprowadziliśmy kilka drobnych zmian. Do czarnej koszulki dodaliśmy coś w rodzaju naklejki, aby wyglądała jak smoking - opowiadał Fresneda. Ostatecznie projekt okazał się wielkim sukcesem. Zwyczajnie - przyciągnął uwagę, na którą kluby z niższych lig na co dzień nie mają co liczyć.

 

Stroje, które kupowali del Bosque, Zidane czy Ancelotti

Chwilę później wprowadzono koszulkę do sprzedaży. O oryginalnym wzorze mówili w BBC, francuskim "Le Figaro", amerykańskim Fox czy "USA Today". - W ciągu 24 godzin nastąpiła absolutna lawina wiadomości z całego świata. Problem polegał na tym, że nikt nie przewidywał takiego sukcesu, a Hummel nie był przygotowany, aby sprostać potrzebom. Nie mogliśmy spełnić wszystkich próśb. Cultural był w trzeciej lidze i w normalnym sezonie tylko 20 lub 30 największych fanów kupowało koszulkę klubu - mówił Fresneda.

Strona internetowa hiszpańskiego klubu przeżywała oblężenie i wyświetlono ją ponad 25 tys. razy w ciągu pierwszego dnia od pojawienia się koszulki, która była najbardziej udanym pomysłem Fresnedy. Sprzedano ponad 5 tys. sztuk, a wśród nich najwięksi światowego futbolu - Vincente del Bosque, Zinedine Zidane czy Carlo Ancelotti  Obecnie koszulka-smoking jest dostępna w sprzedaży za ok. 60 euro.

Niedługo po tym, gdy piłkarze Cultural zaczęli biegać w koszulkach zaprojektowanych przez Fresnedę, 99 proc. udziałów trzecioligowca wykupiła katarska grupa Aspire. - To mógł być zbieg okoliczności. Na pewno ten pomysł dał jednak klubowi więcej czasu na przetrwanie - opowiadał Fresneda.

W ten sposób w futbolowej Hiszpanii zaczęło się koszulkowe szaleństwo. Kolejne kluby zaczęły szukać u Fresnedy pomocy. On dawał pomysł, resztą zajmowali się wynajęci przez niego projektanci.

Kolejnym pomysłem Fresnedy były stroje dla CD Palencia. Klub był w tarapatach finansowych, a Fresneda wpadł na pomysł, by klub dawał z siebie wszystko na boisku, a idealnym odzwierciedleniem motta "zostaw serce i skórę" będzie projekt koszulek, przedstawiający układ mięśniowy człowieka.

 
 

Później sprawy potoczyły się błyskawicznie. Klub wystąpił do sponsora tytularnego z prośbą o pożyczkę, Kappa, która szyła stroje, nie spodziewała się, że uda się sprzedać więcej niż 200 koszulek, a tymczasem dokładnie taką liczbę udało się sprzedać, ale w ciągu godziny. Tym samym Palencia zyskała rozgłos na całym świecie, a oryginalny wzór sprzedawano aż w 50 krajach, w sumie około 3 tys. koszulek. Hiszpański klub spłacił wszystkie długi i pozyskał nowego sponsora, a później awansował do wyższej ligi. Historia klubu jest jednak słodko-gorzka. W Segunda B do klubu przybyły nowe władze, które doprowadziły go do katastrofy. W III lidze zespół zakończył sezon w strefie spadkowej, a potem za długi został zdegradowany do ligi regionalnej. Ostatecznie w 2019 r. Palencia przestała istnieć.

"Krew, pot i łzy". A na koszulce układ krążenia

Fama o talencie Fresnedy niosła się jednak dalej. Kolejnym klubem, który prosił go o pomoc, była Zamora. W sezonie 2018-19 drużyna grała w IV lidze i miała 700 tys. euro długu. Fresneda znał osoby, które chciały zainwestować w klub. Opowiadał im o pomyśle koszulek, na których będzie widoczny układ krążenia i serce. - Powiedziałem im, że projekt będzie się nazywał "Krew, pot i łzy". Opierał się na sercu Zamory i trasie, którą pokonuje krew wokół ciała. Zrobiłem prezentację i spodobało im się - mówił Fresneda.

 

Ostatecznie przekonało to biznesmenów. Pomysł zrobił furorę. Tylko pierwszego dnia po prezentacji nowych strojów sprzedano ich 200. Łącznie - ponad 3 tys. - Wzór był kluczem dla inwestora, który spłacił dług klubu i rok później awansował z nim do III ligi - podsumował Fresneda.

Ostatnim klubem, który wyszedł na prostą dzięki pomysłowi Fresnedy, było Atletico Astorga z małego, 10-tysięcznego miasta. Projekt koszulek nawiązywał do postaci komiksowej Bruce’a Bannera, która zmieniała się w superbohatera Hulka.

- Chciałem zrobić drugą wersję zestawu mięśni Palencii. Pomyślałem o czymś mocniejszym, na przykład Hulku. Miałem w głowie zespoły, które grały w zielonych barwach w okolicy i wtedy przypomniałem sobie Astorgę. Spotkałem się z prezeską klubu. Wymyśliliśmy hasło "Niesamowita Astorga", nawiązując do Hulka - opowiadał Fresneda. Prezentacja koszulek odbyła się w Pałacu Gaudiego. - Prezentacja była lepsza niż koszulki! One są prawdopodobnie najsłabszą z czterech pod względem tożsamości, ale ich prezentacja była spektakularna. Zawodnicy pojawili się na niej, przebijając się przez ścianę - zachwycał się Fresneda.

 

Wiadomości o koszulkach nawiązujących do Hulka rozeszły się po całym świecie. Stroje były sprzedawane po 45 euro, a klub sprzedał ich około 1,5 tys., czyli dochód wyniósł około 67 tys. euro. Atletico Astorga jest jedynym klubem z opisywanych, który nie zmagał się z problemami finansowymi, a głównym celem całej akcji była dla niego dobra zabawa i dorobienie trochę pieniędzy - mówił autor wzoru koszulek.

Kolejne projekty dla Realu, Barcelony i Bayernu?

Fresneda dzieli stroje piłkarskie na trzy kategorie. W pierwszej są te najładniejsze, czyli od najlepszych marek na świecie, które zaopatrują większość klubów. Do drugiej należą ze wzorami przyciągającymi uwagę, reklamującymi jakiś produkt (w Hiszpanii produkowali np. t-shirty z szynką i brokułami). Natomiast trzecią stanowią osobiste pomysły Fresnedy, które odnoszą się do emocji i klubowej tożsamości. - W jakiś sposób wszystkie cztery zespoły zrobiły postęp w kolejnych latach. Cultural był w trzeciej lidze i dwukrotnie awansował, Astorga występowała w play-offach, natomiast Palencia i Zamora awansowały do Segunda B Division - wskazywał Fresneda.

- Mam pomysł na koszulkę, którą zaprojektuję dla Realu i Barcelony. Jestem pewien, że sprzedałaby się w milionach egzemplarzy. Nie mogę zdradzić żadnych wskazówek, bo inaczej ktoś skopiowałby mój pomysł. To nie ma nic wspólnego z kolorami, ale z emocjami. Jeśli udałoby się stworzyć wzór takiego stroju, który opowiadałby historię i być może miałby emocjonalny związek z klubem, to jego sprzedaż wzrosłaby 10-krotnie - przyznał Fresneda.

- Kiedy ktoś jest zaangażowany w świat kreatywności, nie ma ograniczeń. Mam kilka pomysłów, ale muszę poczekać, aż ktoś je zrozumie i zechce wdrożyć. Obecnie mamy w planach, aby wejść w projekt związany z koszykówką. Jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości wszystkie kluby - w tym Barcelona, Real i Bayern - będą musiały stworzyć do sprzedaży oryginalny trzeci zestaw strojów. Koszulki są sposobem na opowiadanie historii - zakończył.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.