Piłkarze Realu mówią "nie" obniżce pensji. "Skoro jest kasa na transfery, to jest i na wynagrodzenia"

Sergio Ramos wciąż nie przedłużył kontraktu z Realem Madryt. Kością niezgody jest obniżka pensji o 10 proc., na którą - jak podaje "AS" zgodzić się nie chcą też inni zawodnicy Królewskich.

Przyszłość Sergio Ramosa ciągle stanowi zagadkę. Mimo upływu czasu, obu stronom wciąż nie udało się osiągnąć porozumienia. Jak opisywaliśmy, Hiszpanie bardzo żyją tym tematem, a czwartek przynosi nam nowe informacje. Dziennik "AS" podaje, że kością niezgody jest planowana przez Real obniżka wynagrodzeń o 10 proc., którą Królewscy planują nałożyć na piłkarzy pierwszego zespołu i rezerw, koszykarzy czy dyrektorów. To, jak czytamy, ma pomóc klubowi w zakończeniu roku finansowego bez strat, które w związku z pandemią koronawirusa - w przypadku braku kibiców oraz cięć pensji - mogłyby sięgnąć aż 91 milionów euro.

Zobacz wideo Real wyszedł z kryzysu. "Dobrze, że Perez nie pociągnął za spust"

Zamiast cięcia pensji, Ramos proponuję opóźnienie jego wypłaty...

W przypadku Ramosa, cięcie pensji o 10 proc. oznaczałoby stratę o 1,2 miliona euro w skali roku. Piłkarz, o czym wcześniej informowała np. Cadena COPE, uważa, że przedłużając kontrakt powinien utrzymać te same zarobki, a nie otrzymywać mniej pieniędzy, tym bardziej, że nie wiadomo, jak długo potrwa kryzys. W popularnym programie "El Chiringuito" poinformowano, że piłkarz i jego brat oraz agent, Rene, mieli zaproponować Realowi opóźnienie wypłaty wynagrodzenia.

... ale rozwiązanie, która wprowadziła Barcelona, krytykowali eksperci

Oznaczałoby to w praktyce, że kapitan obecnie zarabiałby 10,8 miliona euro, a brakujące 1,2 miliona otrzymałby w przyszłości, gdy pandemia przejdzie do historii i gdy klub zacznie zarabiać jak wcześniej. Na takie rozwiązanie zdecydowała się Barcelona, której sytuacja finansowa była dramatyczna. Katalończycy potrzebowali zaoszczędzić ponad 150 milionów euro na pensjach. Piłkarze nie mieli zamiaru rezygnować z pieniędzy, więc zgodzili się, że klub wypłaci im je za 3-4 lata. Decyzję tę skrytykowało wielu ekspertów, którzy zastanawiają się, gdzie znajdująca się w potężnym kryzysie ekonomicznym Barca znajdzie kasę potrzebną do spłaty tak wysokich zobowiązań, tym bardziej w perspektywie konieczności przebudowy Camp Nou.

Szatnia mówi "nie" obniżkom. "Skoro jest kasa na transfery, to jest i na pensje"

Wracając jednak do Realu i do tematu obniżki płacowej, zdaniem "AS-a" poza Ramosem na cięcia nie zgadza się też szatnia. To zaskakujące informacje, bo wcześniej "MARCA" podawała, że piłkarze zrozumieli konieczność obniżek. Jak czytamy w gazecie, zawodnicy w prywatnych rozmowach doszli do wniosku, że skoro klub latem planuje wielkie transfery (mówi się o Kylianie Mbappe czy Eduardo Camavindze) i płacenie nowym zawodnikom wielkich pensji, to na pewno znajdzie kasę na wypłatę wysokich wynagrodzeń w tym roku. – Jeżeli jest kasa na transfery, to po co mamy obniżać pensje? – argumentują w szatni Realu. "AS" puentuje swoje doniesienia informacją, że na cięcia prawdopodobnie przystaną zawodnicy z mniejszym stażem w drużynie, a poważne negocjacje w tej sprawie dopiero się rozpoczną.

Więcej o:
Copyright © Agora SA