Po niemal dwumiesięcznej przerwie Damian Kądzior ponownie zagrał w ligowym meczu Eibar. We wtorek wybiegł niespodziewanie w pierwszym składzie baskijskiego zespołu na Camp Nou, w starciu z Barceloną zakończonym remisem 1:1.
"Nie tak Damian Kądzior wyobrażał sobie początek w Eibarze. Polak wystąpił w pierwszych czterech meczach Eibaru, jednak później został odstawiony na boczny tor. Od początku października rozegrał w LaLiga ledwie piętnaście minut. Przesiedział na ławce rezerwowych każde z ostatnich pięciu spotkań i oglądał, jak szansę występu dostawali wszyscy inni skrzydłowi. Trudno było zrozumieć, dlaczego trener Jose Luis Mendilibar konsekwentnie nie stawiał na 28-latka, jednak być może coś ruszy się po starciu z czwartoligowym Racingiem Rioja (2:0) w Pucharze Króla. W nim szkoleniowiec dał szansę zmiennikom, w tym Kądziorowi, a ten spisał się co najmniej przyzwoicie" - napisał kilkanaście dni temu Jakub Kręcidło ze Sport.pl.
Polski pomocnik na kolejną szansę czekał aż do 29 grudnia, kiedy Eibar skazany na pożarcie przyjechał na Camp Nou. Zespół prowadzony przez Jose Luisa Mendilibara zaprezentował się bardzo korzystnie i wywalczył z Barceloną cenny remis 1:1.
Kądzior na łamach portalu sportowefakty.pl opowiedział o kulisach związanych z tym występem. - Trener odkrywa karty zawsze dwie godziny przed spotkaniem i nic nie wskazywało, że wystąpię od początku. Poza tym - po grypie odbyłem z drużyną tylko dwa treningi. Wystąpiłem jeszcze w Pucharze Hiszpanii, ale spodziewałem się, że na Camp Nou ewentualnie wejdę z ławki. [...] Potraktowałem to jak spełnienie marzenia - ujawnił polski pomocnik.
- Szkoleniowiec raczej nie jest skory do rozmów, ale na gorąco mnie pochwalił: dobry mecz Damian - stwierdził. [...] Nie zjedli nas, potrafiliśmy nawiązać walkę i zdobyliśmy historyczny punkt na Camp Nou. Po to przyszedłem do Hiszpanii. Żeby zagrać przeciwko takim piłkarzom, na takich stadionach. To się w życiu liczy, a nie aspekty finansowe - kontynuował Kądzior.
Reprezentant Polski w ostatnich tygodniach intensywnie trenował i nawet odpuścił występy w kadrze Brzeczka i został w klubie, aby odbyć dodatkowe treningi, mające mu pomóc w powrocie do formy i podstawowego składu Eibar. - Dużo trenuję indywidualnie. Z trenerem Aleksandrem Kowalczykiem. Działamy już od dwóch miesięcy. Dzięki temu byłem gotowy na Barcelonę. [...] Wydaje mi się, że gdyby nie treningi indywidualne w moim życiu, nie dotarłbym do Eibar - podkreślał Kądzior.
Na co dzień Polak jest sympatykiem Realu Madryt. Kądzior nie miał okazji zagrać z zespołem Królewskich, ale dostał wyjątkowy prezent od pomocnika zespołu z Madrytu, Luki Modricia. - Nie będę ukrywał - od małego jestem za Realem, z żoną jeździliśmy na Santiago Bernabeu w roli kibiców. [...] Chciałem w tym meczu wystąpić. Może uda się na ich stadionie? Dostałem jednak w prezencie koszulkę Luki Modricia. Kierownik naszej drużyny zwrócił się z prośbą do Luki, a Modrić kojarzył, kto to jest ten Kądzior. Pamiętał mnie z Dinama Zagrzeb, cały czas ogląda ich mecze. Życzył mi szybkiego powrotu do zdrowia - zakończył Kądzior.
W bieżącym sezonie Kądzior wystąpił w sześciu meczach ligowych Eibar, przebywając w sumie na murawie przez zaledwie 194 minuty.