Real Madryt pewnie wygrywa z Granadą. Wielka kontrowersja i dyskusja: były karne czy nie? [WIDEO]

Pachniało niespodzianką, ale skończyło się zwycięstwem faworyta. Real ograł Granadę (2:0) i zapewnił sobie spokojne święta. A Hiszpanie, jak zwykle, debatują o VARze.

Nie można powiedzieć, by mecz Realu z Granadą był zły. Albo że nie dał powodów do dyskusji. Na murawie działo się sporo. Królewscy w pierwszej połowie grali przeciętnie. Goście mogli prowadzić po pomyłce Thibauta Courtoisa czy licznych błędach Raphaëla Varane’a, któremu nawet u boku Sergio Ramosa zdarza się grać fatalnie. Andaluzyjczycy zmuszali Francuza do rozgrywania piłki, co wpływało na całą drużynę, gdzie akcję rozpoczyna zwykle Sergio Ramos. Po przerwie poprawili się i zdominowali rywala. Kluczowego gola po pomyłce Jesusa Vallejo i świetnej asyście Marco Asensio strzelił Casemiro, w końcówce na 2:0 podwyższył Karim Benzema, ale to nie wystarczyło do skupienia się na futbolu. Słuchając w trakcie meczu najpopularniejszego hiszpańskiego radia Cadena SER można było odnieść wrażenie, że najważniejsza jest polemika i VAR.

Zobacz wideo Real wyszedł z kryzysu. "Dobrze, że Perez nie pociągnął za spust"

Był karny? Nie było karnego?

Tuż przed przerwą rozgrywający naprawdę słaby mecz Jesus Vallejo po stałym fragmencie gry oddał strzał na bramkę Realu, ale doszło też do rzekomego przewinienia Casemiro na Yangelu Herrerze. Wenezuelczyk z Granady miał być ściągany na murawę. I zaczęła się debata – czy był karny? 

Analizowano, że prowadzący spotkanie Juan Martinez Munuera tym razem nie użył gwizdka, choć - będąc arbitrem VAR na El Clasico - w dość podobnej sytuacji zarekomendował podyktowanie jedenastki za przewinienie Clementa Lengleta na Sergio Ramosie. A gdy nie podyktowano jedenastki za potencjalne zagranie ręką Casemiro, to wyciągano zdjęcia sprzed rozpoczęcia spotkania, na których Munuera przybija żółwika z Florentino Perezem, a katalońscy dziennikarze rzucali hasłami o spisku, i tak dalej.

Czy słusznie? Tego ocenić się nie da, bo wielu wymaga od VAR-u podejścia precedensowego i konsekwencji, a to - szczególnie w Hiszpanii - nie jest takie oczywiste. Arbitrzy mają problem z przestawieniem się z pracy na murawie na tę przed telewizorem. Eduardo Iturralde Gonzalez, ekspert SER, apelował o stworzenie grupy sędziów pracujących ekskluzywnie przy VAR-ze, ale bezskutecznie. Debata na temat poziomu korzystania z powtórek wideo w LaLiga trwa właściwie od momentu ich wprowadzenia i bez wątpienia się szybko nie zakończy. Na pracę arbitrów narzeka mnóstwo klubów. I choć jedni rzeczywiście mają do tego powody, a dla innych to tylko wymówka, to szkoda, że rozjemcy zabierają uwagę najważniejszym aktorom tego widowiska, czyli piłkarzom.

Kuriozalny wywiad po meczu Real – Granada

A ci, jakżeby inaczej, muszą to komentować. I dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Dziennikarz zapytał Luisa Millę z Granady o decyzję o niepodyktowaniu karnego po faulu Casemiro, przeciwko której hiszpański pomocnik miał gorąco protestować. – Ale ja nawet nie widziałem tej akcji. Nie wiem, co mogę na ten temat powiedzieć – rozłożył ręce piłkarz. A Brazylijczyk z Realu uciął sprawę: – Skoro VAR niczego nie zarekomendował sędziemu, to nie ma tematu. To sport kontaktowy, a system powtórek jest po to, by pomagać arbitrom.

Real i Atletico podzielą się prowadzeniem w LaLiga

I jeszcze kilka słów o meczu. Real przed przerwą wrócił do tego, co doprowadziło go do kryzysu, czyli anemicznej, nudnej i wolnej gry. Widać było brak Luki Modricia. Granada grała swoje – minimalizowała atuty rywala, próbując wykorzystywać przewagę fizyczną. Po przerwie mecz się otworzył, bo Królewscy zaczęli grać lepiej. Dużo wniósł Asensio, który zastąpił kontuzjowanego Rodrygo i wreszcie zagrał na miarę możliwości. Los Blancos spokojnie dowieźli zwycięstwo, dzięki któremu święta spędzą dzieląc fotel lidera z Atletico. Obie madryckie drużyny mają po 32 punkty, choć Rojiblancos rozegrali dwa spotkania mniej. 

Więcej o: